FCA planuje wyodrębnienie jej, sprzedanie 10 proc. udziałów w postaci akcji i rozdanie reszty swym udziałowcom. Debiut ma pomóc FCA, jednej z najbardziej zadłużonych w sektorze motoryzacji w sfinansowaniu planu inwestycyjnego za 48 mld euro, aby zwiększyć sprzedaż samochodów o 60 proc. do 7 mln sztuk do 2018 r. i pięciokrotnie poprawic zysk.

FCA ma obecnie 90 proc. udziałów w Ferrari, pozostałe 10 należy do Piero Ferrari, wiceszefa rady dyrektorów i syna założyciela tej marki, Enzo, który zmarł w 1988 r. Organizatorami debiutu są banki UBS, BoA Merrill Lynch i Santander.

W podaniu do kierownictwa SEC spółka nie wymieniła, ile akcji zamierza sprzedać, ani jakiej ceny spodziewa się, sprecyzowała jedynie, że nie wprowadzi na giełdę więcej jak 10 proc. Debiut powinien nastąpić w drugiej połowie października.

Sergio Marchionne uważa, że Ferrari jest warta co najmniej 10 mld euro, a jej akcje powinny być wycenione jak przystało na artykuły luksusowe. Brokerzy wyceniają te firmę na 5 – 10 mld euro.

Powodzenie IPO jest szczególnie ważne, bo może ułatwić Marchionne poszukiwanie partnera do fuzji, co zaradziłoby malejącym marżom i wysokim kosztom projektowania pojazdów. Na razie nic nie wyszło z jego starań. Zdaniem pewnych analityków, rozstanie się z Ferrari powinno ułatwić przygotowania w FCA do fuzji, bo pozwoli precyzyjnej wycenić tę firmę.