Kto się boi aut autonomicznych

Technologia produkcji aut autonomicznych, które mogą pojechać bez kierowcy już jest. Silne motoryzacyjne lobby jest w stanie wymóc odpowiednie przepisy dopuszczające ich wprowadzenie na drogi przynajmniej europejskie. Co w takim razie powstrzymuje producentów przed masową produkcją takich aut?

Publikacja: 04.12.2016 15:02

Kto się boi aut autonomicznych

Foto: materiały prasowe

Przede wszystkim konsumenci. Wielu z nich jest zdania, że wprowadzenie autonomicznych samochodów na drogi i autostrady jeszcze bardziej zakorkuje ulice i autostrady. Że nie wiadomo kto będzie odpowiadał, kiedy auto bez kierowcy spowoduje kolizję. I, że mimo wszystko, człowiek widzi więcej, ma szybsze reakcje niż komputer wspomagany kamerami.

– Ale 90 proc. wypadków samochodowych zostało spowodowanych prze czynnik ludzki – mówił Paul Willcox, prezes Nissan Europe podczas spotkania z dziennikarzami w centrum innowacyjności Nissan Futures w Barcelonie. A według raportu „Freeing the Road” („uwolnić drogi”) zamówionego przez japoński koncern wprowadzenie na drogi europejskie w ciągu najbliższych 5 lat zacznie przynosić rocznie unijnemu PKB dodatkowo po 0,15 pkt procentowych, zaś do PKB w roku 2050 doda 17 bilionów euro.

Skąd biorą się takie wyliczenia? Autorzy raportu zapewniają, że dzięki płynniejszemu transportowi w miastach spadną koszty pracy, bo pracownicy nie będą się spóźniać i ich dotarcie do miejsca przeznaczenia zajmie mniej czasu, niż gdyby jechali autem tradycyjnym, zwiększy się przepustowość dróg, odetchnie środowisko, a koszty dojazdu do pracy zmaleją. Bezpieczniejsi będą także wszyscy korzystający z dróg.

– Tak, to prawda transport miejski będzie potrzebował mniej kierowców – przyznaje Paul Willcox. Ale dla nich można znaleźć zatrudnienie, na przykład zaopiekują się pasażerami autobusu, dzięki czemu transport publiczny nie będzie już taki anonimowy, więc zyska nowych klientów.

„Na pracę kierowców rzeczywiście będzie mniejsze zapotrzebowanie, ale rosnący szybciej PKB wygeneruje nowe miejsca pracy w innych sektorach. Oczywiście, to od rządów poszczególnych krajów będzie zależało jak sobie z tym poradzą, ale zapotrzebowanie na nowych pracowników pojawi się natychmiast w innych dziedzinach gospodarki. Do tego dojdzie jeszcze popyt na edukację wysokiej jakości, na szkolenia, które umożliwią znalezienie nowych,lepszych i wyżej opłacanych miejsc pracy”- czytamy w raporcie „Freeing the Road”.

W Europie są trzy kraje, które jak wszystko wskazuje- jako pierwsze dopuszczą na swoje drogi auta autonomiczne : Niemcy, Hiszpania i Wielka Brytania. W każdym z nich władze już pozwoliły na jazdy testowe aut, które coraz rzadziej nazywane są już „autonomicznymi”, a coraz częściej „pro-pilot”.

– Czy te auta jednak nie będą droższe, niż obecnie jeżdżące po drogach, bo przecież kiedy teraz dokupujemy jako opcję np aktywny tempomat, nawigacja pokazująca korki i możliwe objazdy z lepszą przepustowością dróg, nieodzowne wyposażenie auta autonomicznego,to trzeba za to sporo dopłacić? Podobnie jest przecież chociażby z systemem, który pilnuje toru jazdy nie pozwalając bez powodu na zjazd z pasa.- Nic podobnego mówi Takashi Shirikawa, szef działu badań i rozwoju w Nissanie. Jego zdaniem zadziała tutaj prawo skali, podobnie jak jest to już widoczne w przypadku aut z napędem elektrycznym, które już tanieją i to mimo wydłużającego się zasięgu. A nie wyobraża sobie sytuacji, kiedy haker postanowi skierować takie auto zupełnie gdzie indziej, niż wskazywałby na to zaprogramowana na to trasa jazdy? – Nie mogę już słuchać takich argumentów – mówił „Rzeczpospolitej” Shirikawa, chociaż przyznał,że podobnych obaw nadal jest wiele i że „czynnik ludzki” właśnie jest w tej chwili największym hamulcem w rozwoju tego segmentu rynku.- Tak, to prawda, konsumenci muszą się jeszcze przekonać. Na razie wybierają taką opcję, która im odpowiada najbardziej.Ale jednocześnie nasza nowa Micra ma już dużo technologicznych rozwiązań, typowych dla auta autonomicznego. Kto- jego zdaniem- jest klientem, który najszybciej przekona się do takiej alternatywy?- Moim zdaniem osoby niepełnosprawne, dla których nie będzie trzeba przeprowadzać mało estetycznych adaptacji pojazdów, rozwiązania będą proste, a wiele czynności wymaganych w prowadzeniu auta, pojazd będzie w stanie wykonać sam – mówi Takashi Shirikawa.

-Ale pamiętajmy o tym,że naszej branży nie stać na porażkę przy wprowadzaniu kolejnej rewolucji w transporcie. Społeczeństwo musi zrozumieć te zmiany, stąd widzę raczej,że będzie to ewolucja, a nie ewolucja, tak samo zresztą jak stało się to z autami z napędem elektrycznym. -Ta reforma, chyba nawet bardziej, niż każda inna musi zdobyć poparcie społeczne, inaczej możemy zapomnieć o sukcesie – dodaje japoński inżynier.

Danuta Walewska z Barcelony

Archiwum
Gliwice walczą o motoryzacyjną nowość z silnikiem z Tych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Archiwum
Zarobki Elona Muska zatwierdzone, ale nie jednogłośnie
Archiwum
Dyrekcja Skody proponuje podwyżkę zarobków
Archiwum
Europejski plan produkcji PSA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Archiwum
Fabryka Opla w Tychach uratowana