Idzie wielka rewolucja motoryzacyjna

Wcale nie trzeba być właścicielem samochodu, żeby móc nim dowolnie rozporządzać. Do pracy pojedziemy z kolegami, bo taniej i bardziej ekologicznie.

Publikacja: 29.09.2016 14:14

Toyota C-HR hybrid

Toyota C-HR hybrid

Foto: AFP

A jeśli trzeba będzie trochę popracować w drodze do biura, to przestanie być problemem oddanie kierowania autem autopilotowi. Takie auto będzie w stanie także zawieźć dzieci do szkoły. „Samochodowa niania”? Niekoniecznie. Po prostu każdy będzie mógł wybrać sobie z wielu opcji taką funkcję, jaka najbardziej mu odpowiada Jochen Goller, który w Grupie BMW odpowiada za markę MINI.

– Ale spokojnie. Ta rewolucja, która jest nieunikniona, wcale nie oznacza, że nagle auta przestaną być atrakcyjne w wyglądzie, a po ulicach miast zaczną jeździć mało eleganckie pudełka – mówi Rupert Stadler, prezes Audi.

– Nadal będziemy produkować nasze SUVy, bo takie auta chcą kupować klienci – mówi Stadler. A jaki napęd będzie poważał powiedzmy za 5 lat ? – Wszystkie rodzaje, jakie mamy dzisiaj – silniki spalinowe, tak diesla, jak i benzynowe, hybrydy i auta elektryczne, których udział w rynku rośnie – odpowiada.

Najlepszym potwierdzeniem, że tak właśnie będzie jest paryskie stoisko Ssangyonga, który pokazuje luksusowe tradycyjne limuzyny. I też cieszy się zainteresowaniem.

Czyściej po dieselgate

W dążeniu do oczyszczenia atmosfery i to także w kontekście „dieselgate” Volkswagena producenci powoli jednak odchodzą od dużych diesli. Toyota właśnie zdecydowała, że w jej najnowszym kompakcie C-HR nie zamontuje silnika diesla.

-W każdym razie nie będzie takiej opcji w ciągu najbliższych 6-12 miesięcy – tłumaczył w Paryżu wiceprezes marki, Didier Leroy. Nie wykluczone nawet, że takie silniki nie będą oferowane także w Aurisach. A francuski Renault idzie jeszcze dalej. I zapowiada, że diesla w ogóle znikną z gamy produkowanych przez niego modeli.

Siostrzana marka Renaulta – Nissan chwali się w Paryżu najnowszą Micrą.

-To nasz powrót o segmentu B – zapewnia Gauillaume Cartier, odpowiadający za sprzedaż i marketing Nissana w Europie.

– Mamy serce do crossoverów, ale wcześniej skupialiśmy się na większych modelach – mówił Cartier, nie ukrywając, że wobec tego małego autka ma wielkie oczekiwania. Nowa Micra będzie produkowana we francuskiej fabryce Renaulta i ma wejść do sprzedaży wiosną 2017.Prognozy rzeczywiście są optymistyczne: podwojenie poziomu sprzedaży poprzedniego modelu, czyli wzrost z 55 tys. do 110 tys. rocznie.

Więcej pod prądem

Po paryskim salonie, który rozpoczął się we środę 28 września i potrwa do 16 października doskonale widać, że każda marka chce się pochwalić autem elektrycznym. Według prognoz takie właśnie auta, ze 100 procentowym napędem z baterii będą stanowić 20 proc. całej europejskiej floty- mówi Laurent Petizon z międzynarodowej firmy doradczej AlixPartners. I prawie wszyscy producenci, którzy biorą udział w paryskim salonie zapewniają, że e-motoryzacja jest przyszłością tego rynku. Chociażby Volkswagen zapewnia, że będzie miał auto z e-napędem w każdym segmencie rynku.

Auta takie oferują już oczywiście i Porsche i Audi, chociaż nadal liderem pozostaje Nissan. Elektryczną Amperę pokazał w Paryżu także Opel. Na razie auto jest produkowane w Stanach Zjednoczonych w fabryce Genera Motors w Orion pod Detroit. Jak na razie jednak liderem dla aut z takim napędem pozostaje Norwegia (17,5 proc. samochodów, które jeżdżą w tym kraju). Francja, która medialnie dla takich aut chyba zrobiła najwięcej może się poszczycić jedynie 1 proc. udziałem.

Dotychczas barierami w rozwoju e-mobilności były ceny aut i ich zasięg, zwłaszcza w trudnych zimowych warunkach. teraz te problemy znikają, ponieważ auto można wziąć w leasing, a zasięg 300 km nie jest już niczym nadzwyczajny.

Daimler poinformował w Paryżu, że dla aut elektrycznych będzie miał nowe oznaczenie – EQ. Jak zapowiedział prezes koncernu, Dieter Zetsche do roku 2025 Daimler wypuści na rynek 10 całkowicie nowych modeli.

Gdzie jest Sergio Marchionne

Wielkim nieobecnym paryskiej wystawy jest dyrektor Generalny Fiat Chrysler Automotives, Sergio Marchionne. Tak, jak to było we Frankfurcie, tak i teraz w ostatniej chwili odwołał przyjazd i spotkanie z mediami.

Rok temu, we Frankfurcie musiał zostać w Stanach Zjednoczonych, bo FCA właśnie został wybrany jako przedstawiciel branży motoryzacyjne do negocjacji ze związkami zawodowymi. Teraz prowadzi negocjacje ze związkowcami w Kanadzie, ale i odpowiada przed amerykańskim Departamentem Sprawiedliwości za nieprawidłowości w sprawozdaniach dotyczących sprzedaży aut.

– Szef musiał zostać w Stanach Zjednoczonych – usłyszeliśmy od rzecznika FCA. To duża szkoda, zwłaszcza w kontekście polskiej fabryki Fiata. Dwa lata temu, także podczas salonu w Paryżu Sergio Marchionne odpowiadając na pytanie „Rzeczpospolitej” obiecał, że właśnie pod koniec września 2016 ujawni, jaki nowy model auta będzie produkowany w tyskiej fabryce koncernu. Wygląda na to, że na ostateczną odpowiedź trzeba będzie poczekać dłużej.

Chociaż wszystko wskazuje na to, że nadal trzeba uważnie się przyglądać wszelkim informacjom o nowych modelach dla fabryki FCA w fabryce Pomigliano d’Arco pod Neapolem. Niewykluczone, że wtedy równolegle zapadnie decyzja o przeniesieniu produkcji jednego z aut, konkretnie pandy z Pomigliano do Tychów.

Archiwum
Gliwice walczą o motoryzacyjną nowość z silnikiem z Tych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Archiwum
Zarobki Elona Muska zatwierdzone, ale nie jednogłośnie
Archiwum
Dyrekcja Skody proponuje podwyżkę zarobków
Archiwum
Europejski plan produkcji PSA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Archiwum
Fabryka Opla w Tychach uratowana