W wywiadzie dla „Le Figaro” przypomniał, że od kilku miesięcy zainteresowane strony deklarują, iż są zwolennikami sojuszu obu firm, chcą jego powodzenia i kontynuowania współpracy. – Posiedzenie rady administracyjnej Renaulta 11 grudnia będzie istotnie ważną datą Obecnie toczy się wiele negocjacji i w żadnym wypadku nie będę składać deklaracji, które w taki czy inny sposób zaszkodziłyby tym rozmowom — dodał. Ghosn zaapelował o cierpliwość i poczekanie do 11 grudnia.
Spór o kontrolę
Do sporu o zarządzanie sojuszem i następnie impasu doszło w kwietniu, gdy minister gospodarki Emmanuel Macron podwyższył udział skarbu państwa w Renault z 15 do 19,7 proc. uzyskując na podstawie nowej ustawy Florange mniejszość blokującą w sojuszu w postaci podwójnych praw głosu.
25 listopada Macron oświadczył, że celem skarbu państwa jest zapewnienie sobie wpływu na strategiczne decyzje w Renault. Francuska grupa kontroluje Nissana, bo ma w nim 43,4 proc., a Nissan w Renault tylko 15 proc., bez prawa głosu.
Japończycy niezadowoleni z tych proporcji przedstawili zestaw propozycji mających znieść kontrolę Renaulta nad nimi i zablokować ingerencję rządu Francji w ich sojusz. Zagrozili nawet zerwaniem porozumienia o sojuszu i wyjściem z niego.
Rząd socjalistów mający do czynienia z malejącym uprzemysłowieniem kraju i rosnącym bezrobociem nie chce dać Nissanowi większych wpływów w sojuszu, bo obawia się wyprowadzenia produkcji z Francji i zamykania fabryk. Gra idzie więc o dużą stawkę.