Marnotrawienie funduszy przedsiębiorstwa jest w Niemczech przestępstwem
„Mogę potwierdzić, że prokuratora w Brunszwiku zajmuje się obecnie sprawą podejrzeń co do wykroczenia wobec zobowiązań w zakresie powiernictwa gotówkowego” — stwierdziła w emailu prokurator Julia Meyer. Odmówiła podania szczegółów, zwłaszcza tożsamości podejrzewanych osób.
Volkswagen oświadczył, że jego system wynagrodzę członków rady przedsiębiorstwa przestrzega obowiązujących w Niemczech przepisów, a wynagrodzeni Bernda Osterloha zostało zatwierdzone przez prawników spoza VW.
Rada przedsiębiorstwa oświadczyła ze swej strony, że poinformowano ją o śledztwie wobec obecnych i byłych przedstawicieli, których nie wymieniła z nazwiska. B. Osterloh otrzymuje pensję równą zarobkom szefa działu w VW, mniejszą od członka zarządu — podkreśliła rada. „Gdyby przyjął propozycję zostanie szefem personelu, jego wynagrodzenie byłoby znacznie wyższe. Zamiast tego postanowił poświęcać nadal swój czas pracownikom” — stwierdziła rada.
Sam zainteresowany w wywiadzie dla „Braunschweiger Zeitung” stwierdził, że jest zadowolony ze swych zarobków, jego podstawowa płaca wynosi ok. 200 tys. euro rocznie, bez premii, co oznacza, że pewnego roku zarobił ok. 750 tys. euro, ale teraz jest to znacznie mniej. Dodał, że po ujawnieniu skandalu Dieselgate w 2015 r powiedział w firmie, by obniżono mu wysokość premii o tyle samo procentów, co premie zwykłym pracownikom. — Gdybym chciał więcej pieniędzy, to nie byłbym szefem rady przedsiębiorstwa, ale szefem działu kadr — powiedział.