– Nie dokonamy żadnego rozbicia. Nie mamy zamiaru rozbijać firmy i oddawać czegokolwiek Chińczykom — powiedział Sergio Marchionne na konferencji prasowej w Detroit. Jego zdaniem producent aut sportowo-użytkowych Jeep może pomóc w podwojeniu zysków całej grupy mającej też marki Chrysler, Maserati, Alfa Romeo i Fiat.
Popularność Jeepa, który w tym roku zakłada sprzedanie 2 mln sztuk wywołała twierdzenia, że może być wyodrębniony z całej grupy, jak to było z producentem traktorów i maszyn rolniczych CNH Industrial i z Ferrari, albo sprzedany. Pojawiły się pogłoski, że Guangzhou Automobile Group byłaby zainteresowana przejęciem części FCA. Marchionne powiedział teraz, że wprawdzie GAC była partnerem w dostawach aut Jeepa na chiński rynek, a FCA rozmawia z nią o pomocy w jej wejściu na rynek amerykański, ale „nic z tych rzeczy nie ma na celu naruszenia niezależności FCA”.
Często spekulowano o FCA, zwłaszcza po nieudanej próbie związania się z GM. Akcje tej grupy skoczyły do rekordowego poziomu w sierpniu po informacjach o zainteresowaniu nią przez Great Wall Motor i Hyundaia. Marchionne powiedział, że obie marki Jeep i Ram są dość silne, aby istnieć samodzielnie, „ale trzeba by rozmawiać co z tego zostałoby”. Powiedział natomiast, że zalecił radzie dyrektorów, by zaproponowana udziałowcom do końca 2018 r. wyodrębnienie producenta podzespołów (oświetlenia, silników, elektroniki, zawieszenia, układu wydechowego) Magneti Marelli.
Marchionne potwierdził założenia na 2017 i 2018 r., także plan zlikwidowania całego długu i wygenerowania do 5 mld euro gotówki netto. Zapytany o możliwość wypłaty dywidendy odparł, że rynki zmieniły się i „większy sens jest skupować własne akcje od wypłacania dywidendy”.
Ma odejść na początku 2019 r., jako jego następców wymienia się szefa pionu finansowego Richarda Palmera, szefa części europejskiej Alfredo Altavillę i prezesa Jeepa Mike Manleya, ale sam Marchionne stwierdził, że mogą być jeszcze inni kandydaci, których media nie zauważyły.