Ministerstwo Infrastruktury pracuje nad nowelizacją przepisów związanych m.in. z prawem jazdy. Otóż w świetle coraz większej liczby dostawczych samochodów zasilanych alternatywnie dostrzeżono problem związany z ich masą całkowitą. Chodzi dokładniej o fakt, że przez ciężki zestaw akumulatorów – w przypadku aut elektrycznych – ich możliwości przewozowe są ograniczone. Nie wynika to jednak z indolencji samych pojazdów, co z obostrzeń związanych z uprawnieniami.
Volkswagen e-Crafter.
Kategoria „B” prawa jazdy – najbardziej popularna – umożliwia podróżowanie pojazdami mechanicznymi o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 tony. Aby zakres ten był większy trzeba zdać dodatkowe egzaminy, w celu zdobycia kategorii „C”. Nie każdy jednak tego potrzebuje, a raczej potrzebował. Wielu przewoźników krajowych, jak też międzynarodowych korzystało z pojazdów dostawczych o DMC do 3,5 tony i w zupełności to wystarczało. Jednak wraz z autami elektrycznymi czy zasilanymi alternatywnie, resort postanowił zmienić obostrzenia i dostosować je do współczesnych pojazdów.
Renault Master Z.E.
W projekcie ustawy zapisano, że osoba posiadająca prawo jazdy kategorii B będzie mogła kierować: „pojazdem samochodowym zasilanym paliwami alternatywnymi o dopuszczalnej masie całkowitej przekraczającej 3,5 t oraz nieprzekraczającej 4250 kg, jeżeli przekroczenie dopuszczalnej masy całkowitej 3,5 t wynika z zastosowania paliw alternatywnych, o których mowa w przepisach wydanych na podstawie art. 66 ust. 5 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym, a informacja o tym przekroczeniu jest odnotowana w dowodzie rejestracyjnym”. Tym samym oznacza to, że będziemy mogli podróżować samochodem dostawczym o napędzie alternatywnym – pojazd elektryczny, zasilany sprężonym gazem ziemnym (CNG) lub wodorem – o masie całkowitej 4250 kg bez konieczności posiadania prawa jazdy kategorii C. Wstępne założenia zakładają, że proponowane zmiany zaczną obowiązywać od 23 maja 2021 roku.