Czy w czasach restrykcji i obostrzeń jest jeszcze miejsce na odrobinę szaleństwa? Wsiadając za kierownicę Lexusa RC-F mam wrażenie, że wymykam się współczesności. Bo przecież takich samochodów już nie ma. Przecież dzisiaj ważne są tylko normy. W końcu liczy się poprawność polityczna.

Okazuje się, że można zakomunikować światu: mam pod maską wolnossący silnik V8 o absurdalnej pojemności 5 litrów, mam napęd na tylne koła, nie mam żadnego układu hybrydowego a emisja CO2 to 268 g/km. Co więcej, można to zrobić bez ostrego cienia mgły, z dumą i godnością.

Przepastny kufer

W Lexusie RC-F najważniejsze jest to czego nie widać. Choć samo opakowanie też już robi wrażenie. Nadwozie ma formę klasycznego coupé, z ostrymi przetłoczeniami, wlotami powietrza i dyfuzorem w tylnym zderzaku. Do tego dwoje drzwi, niewielki zdawałoby się bagażnik (o tym za chwilę) i długa maska. Co prawda fotele są cztery, ale jak to w coupé bywa, te z tyłu, są jedynie symboliczne. Za to miejsca z przodu jest aż nadto. Miejsce i wygoda to naprawdę słowo klucz dla Lexusa. Nie dość, że auto ma bajeczne osiągi, to na dodatek rozpieszcza komfortem. Fotele są miękkie i wygodne, pozycja za kierownicą taka, jak powinna być. Nie za bardzo „sportowa”, nie za bardzo wyprostowana. Przyznaję, fotel mógłby być ciut niżej. Widoczność jest jednak dobra, a deska rozdzielcza czytelna i funkcjonalna.

A bagażnik? Po pierwsze to absurdalne, ale mówienie o bagażniku w sportowym samochodzie już zakrawa na kpinę, No dobrze, ale skoro jest to… niewyobrażalne, ale pomieścił wszystko to, co dnia poprzedniego zapakowaliśmy do zdawałoby się olbrzymiego kufra dużego kombi konkurencyjnej marki. Nominalnie to 366 litrów, jednak bardzo ustawne i głębokie 366 litrów.

""

moto.rp.pl

Osiągi

No dobrze teraz konkrety. 464 KM, 520 Nm, rozłożenie masy: 54,9 przód – 52,6 tył, przyspieszenie do setki 4,3 s, prędkość maksymalna 270 km/h. Dodałbym nieziemski dźwięk silnika, jak dla mnie niepotrzebnie wzmacniany elektronicznie.

Za ujarzmienie sporej mocy odpowiada nie tylko kierowca. To w wielu przypadkach mogłoby się skończyć tragicznie. Mamy więc opony w rozmiarze 19 cali z oponami 255/35 z przodu i 275/35 z tylu oraz elektronikę. Od zwyczajnych trybów jazdy do wyboru, po kilka poziomów ustawień samej trakcji, na systemie TVD kończąc. W wersji Carbon (sporo odchudzonej) to standard, w wersji Elegance jest niedostępny, a w Track Edition niepotrzebny. To sportowy dyferencjał, który odpowiada za wektorowanie momentu obrotowego. W zależności od ustawień albo spowoduje dokręcenie tylnej osi, albo ją ustabilizuje.

""

moto.rp.pl

Rasowe GT

Jak się takim RC-Fem jeździ? Słowa nie oddadzą całej frajdy, dlatego zapraszamy na materiał wideo. Zdradzę jedynie, że dwoistość natury tego auta zaskakuje. W jednej chwili łagodny ja baranek, komfortowy jak każdy inny Lexus, w drugiej trudny do okiełznania, narowisty i głośny. Zaskakuje nie tylko prowadzenie, ale także spalanie, które mieści się w przedziale od 8 do 25 litrów.

""

moto.rp.pl

To bez wątpienia samochód sportowy, ale nie pomyślany na tor wyścigowy. Tam liczy się każdy kilogram na czym cierpi wygoda. Bliżej my więc do rasowego gran turismo. Wygony i piekielnie mocny, a przy tym przyjemny w prowadzeniu i niebywale komfort. Samochód nie męczy, nie irytuje dźwiękiem, nie prowokuje do szybkiego wciskania gazu. Idealny na długie wypady.

Jedno jest niezaprzeczalnie pewne. Lexus RC-F to wymierający gatunek. Nie musimy lubić szybkiej jazdy, nie musimy kochać dużych silników, ale warto docenić, że takie samochody są jeszcze na europejskim rynku. Można więc powtórzyć za klasykiem – śpieszmy się kochać samochody z silnikami V8 tak szybko odchodzą.

""

moto.rp.pl

Materiał Promocyjny