Warta ponad 800 mln euro fabryka należy do największych inwestycji motoryzacyjnych w Polsce ostatnich lat. Zatrudni ok. 3 tys. osób i będzie mogła produkować 100 tys. dużych samochodów dostawczych rocznie. Umocni także pozycję Volkswagena jako największego pracodawcy w Wielkopolsce: do 2018 r. łączna liczba pracowników Volkswagena Poznań wzrośnie do 10 tys. Zwiększy się także zatrudnienie w otoczeniu: już przeszło rok temu działalność VW Poznań przekładała się na utrzymanie blisko 14 tys. miejsc pracy u poddostawców.
Nowy zakład jest znacznie nowocześniejszy od poznańskiej fabryki produkującej dostawcze caddy i transportery T5. Jeśli w Poznaniu automatyzacja spawalni sięga 38 proc., to we Wrześni ten poziom sięgnie 70 proc. Automatyzacja jest także związana z wielkością części: tak dużych elementów, jakie będą używane przy produkcji craftera, pracownik nie jest w stanie samodzielnie odwrócić. W sumie na spawalni będzie można budować 59 różnych wariantów pojazdów – to wynik, jaki osiąga na razie jeszcze tylko fabryka sprintera w Niemczech. Nowocześniejszy i bardziej wydajny energetycznie jest proces lakierowania, natomiast sama lakiernia należy do największych w Europie.
Możliwe, że inwestycyjny ruch w branży motoryzacyjnej w Polsce (umowa z Daimlerem, rozbudowy fabryk silników Toyoty) przyciągnie kolejne projekty, zwłaszcza wobec następstw Brexitu. Matthias Wissmann, prezes Niemieckiego Zrzeszenia Przemysłu Motoryzacyjnego, uważa, że Polska, a także Słowacja mogą na nim zyskać. Ten proces może przyspieszyć, jeśli Unia Europejska postawi Brytyjczykom trudne warunki wyjścia ze Wspólnoty. Obawy o „twardy Brexit” nasilają się już wśród przedstawicieli branży motoryzacyjnej, zresztą nie tylko niemieckiej.
Carlos Ghosn, prezes Aliansu Renault Nissan, do którego od ostatniego czwartku dołączyło także Mitsubishi, mówi otwarcie, że rozważa produkcję najnowszego modelu Qashqaia poza Wielką Brytanią, bo przyszłość fabryki w angielskim Sunderland jest niepewna. Tyle że Ghosn ma wolne moce we francuskich fabrykach Renault.
– Moim zdaniem najbardziej atrakcyjnymi miejscami do produkcji motoryzacyjnej są w tej chwili Słowacja i Polska. W obydwóch krajach koszty pracy są niewygórowane, obydwa to członkowie UE i dla inwestorów są bardzo atrakcyjne – uważa Wissmann. Nie ukrywa, że dla Niemców potencjalny „twardy Brexit” i groźba ceł w handlu z Wyspami to wielki problem, bo niemieckie firmy mają tam 100 fabryk komponentów motoryzacyjnych.