Od ponad roku Opel szczycił się swoimi dieslami – silnikami 2.0 CDTI ecotec produkowanymi w Szentgotthard na Węgrzech i montowanymi w Insigniach, Cascadach i Zafirach.
Prezes Opla, Karl Thomas Neumann był oburzony podejrzeniami o manipulowanie wskazaniami spalania. Wskazywał wtedy, że niezależni eksperci, którzy zauważyli rozbieżności między teorią i praktyką nie mieli racji . Twierdzili oni, że w Zafirach zamontowano aplikację, która w pewnych warunkach wyłącza system oczyszczania spalin. Opel przekonywał wówczas, że taka aplikacja jest w pełni legalna i okazało się, że się nie mylił, ani nie manipulował wynikami spalania.
Informacje wówczas, jako pierwszy podał właśnie także „Bild am Sonntag”, który – jak wszystko wskazuje -miał jako pierwszy dostęp do wyników badań prowadzonych przez Federalne Biuro Motoryzacji.
„Bild a Sonntag” nie zdołał uzyskać do tej informacji komentarza ani ze strony Biura, ani też samego producenta.
Kilka miesięcy temu Biuro ds. Motoryzacji , po ujawnieniu afery dieslowej Volkswagena wzięło pod uwagę 30 modeli aut sprzedawanych na rynku niemieckim i badało zawartość dwutlenku węgla (CO2), oraz tlenków azotu (NOX) w spalinach.