Import starych aut ma być drogi

Wprowadzenie nowych zasad ustalania wysokości akcyzy może sprawić, że nowe oraz co najwyżej kilkuletnie samochody będą tańsze.

Publikacja: 01.11.2016 18:57

Import starych aut ma być drogi

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

Rząd wreszcie zabiera się do starych, wyeksploatowanych aut z prywatnego importu, od lat zalewających polskie drogi. Projekt radykalnych zmian w opodatkowaniu akcyzą samochodów, który w połowie października przygotowało Ministerstwo Finansów, w listopadzie trafi do senackich komisji. Podstawą opodatkowania nie będzie już wartość auta, jak do tej pory. Podatek ma być ustalany w zależności od pojemności silnika i roku produkcji. Zarazem przedziały wiekowe, które określają wysokość stawek, zostały powiązane z normą emisji spalin. Ma to preferować samochody nowsze, a jednocześnie zlikwidować proceder zaniżania wartości aut sprowadzanych z zagranicy dla zmniejszenia podatku. Zwłaszcza że akcyzą objęte zostałyby wszystkie samochody do 3,5 tony, a więc także auta dostawcze, od których teraz akcyzy się nie pobiera. To sprawia, że część sprowadzanych obecnie aut osobowych, zwłaszcza typu SUV, jest przez prywatnych importerów przerabiana i następnie deklarowana jako dostawczaki.

Nowe z niższą akcyzą

Podatkowe zmiany mogą mocno namieszać w cenach zarówno samochodów nowych, jak i używanych. Instytut Samar wyliczył średnią wartość nowych stawek dla poszczególnych marek samochodów nowych, a także potencjalne wpływy budżetowe w oparciu o wielkość prywatnego importu za pierwsze osiem miesięcy tego roku. Okazuje się, że na zmianach budżet zarobiłby ponad 700 mln zł (porównywalny okres styczeń–sierpień). Zyskaliby także kupujący samochody używane nie starsze niż 7 lat.

Znacznie niższa byłaby też akcyza na auta nowe. Przykładowo: jeśli średnia wartość podatku przypadająca na sprzedanego pomiędzy styczniem a sierpniem opla (niezależnie od pojemności silnika) wynosiła 1646 zł, to według nowych stawek zmniejszyłaby się do 825 zł. Dla toyoty średnia opłata spadłaby z obecnych (średnio) 2797 zł do 904 zł, a w przypadku volkswagena – z 2287 zł na 832 zł. Największe obniżki podatku nastąpiłyby w grupie samochodów drogich. Według Samaru średnia akcyza przypadająca na sprzedanego pomiędzy styczniem a sierpniem mercedesa, wynosząca prawie 12,8 tys. zł, spadłaby w nowym systemie do niecałych 2 tys. zł. W przypadku porsche zmniejszyłaby się 10-krotnie – z 46 tys. do nieco ponad 4,5 tys. zł, a jeszcze większy spadek dotyczyłby aston martina: jeśli na każde z czterech sprzedanych od stycznia do sierpnia aut tej marki średnia wartość akcyzy sięgnęła ponad 175 tys. zł, to przy nowych stawkach skurczyłaby się do 12,6 tys. zł.

Czy to oznacza, że nowe samochody stanieją? Bardzo możliwe, choć decyzje będą leżały w rękach importerów kalkulujących, na ile taka operacja byłaby dla nich opłacalna. – Niższe ceny stymulowałyby wzrost popytu ze strony klientów indywidualnych, których udział w zakupach nowych samochodów bardzo zmalał – twierdzi Wojciech Drzewiecki, prezes Samaru.

Im starsze, tym droższe

Znacznie bardziej może się natomiast zmienić struktura rynku wtórnego, gdzie dominują samochody stare. W przypadku tych liczących ponad 10 lat nowe stawki mogą okazać się zaporowe. Przykładowo: dla auta popularnej marki z silnikiem 1,6 litra z rocznika od 2004 w dół nowa akcyza może podnieść koszt zakupu o połowę. W przypadku 13-letniego samochodu z silnikiem o pojemności 3 litrów podatek wzrósłby z obecnej średniej na poziomie nieco ponad 1,7 tys. do 9,5 tys. zł, a dla auta z 4-litrowym silnikiem – z 2,1 do 18,6 tys. zł. Za to w młodszych rocznikach podatek byłby niższy: od kilkuset złotych do nawet kilkudziesięciu tysięcy w przypadku nowszych aut z dużymi silnikami.

Zdaniem Jakuba Farysia, prezesa Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM), podatek w zaproponowanym kształcie przyczyni się do odnawiania parku samochodowego. – Po raz pierwszy projekt podatku został tak wymyślony, żeby nie penalizować aut stosunkowo młodych, a zarazem ograniczyć napływ starych aut z dużymi silnikami – twierdzi Faryś.

Drogi pełne staroci

Zmiany są konieczne, bo sytuacja na rynku wtórnym staje się dramatyczna: według PZPM, w sprowadzonych pomiędzy styczniem a końcem sierpnia tego roku samochodach udział tych w wieku poniżej 4 lat skurczył się do 4,9 proc., podczas gdy rok wcześniej wynosił 6,5 proc. Za to drastycznie zwiększył się odsetek aut najstarszych, liczących powyżej 10 lat: sięga już 63,4 proc. w porównaniu z 55,6 proc. w tym samym czasie przed rokiem. Na wzrost rejestracji najstarszych samochodów wpływa program 500+, który ułatwił finansowanie zakupów. Drugim wspomagającym czynnikiem jest zniesienie opłaty recyklingowej.

Z raportu firmy AAA Auto, jednego z największych sprzedawców aut na rynku wtórnym Europy Środkowo-Wschodniej, wynika, że średni przebieg pojazdów wystawianych w polskich autokomisach i ofertach internetowych we wrześniu przekraczał 174 tys. km. Faktyczne przebiegi mogą być jednak dużo wyższe, bo cofanie liczników nadal jest powszechnym procederem.

Opinie

Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Samar

Dotychczasowa forma akcyzy nie była idealna. Zachęcała do zaniżania wartości sprowadzanych samochodów. Nowe rozwiązanie jest znacznie lepsze, ale propozycja nie jest dopracowana do końca. Słabym punktem jest np. uzależnienie stawek od wieku auta, a nie od normy emisji. Zapis w postaci uzależnienia od pojemności silnika i normy emisji byłby lepszy. Wprowadzenie nowych zasad na pewno doprowadzi do zmiany struktury prywatnego importu. Jeśli ograniczymy sprowadzanie aut najstarszych, to część osób zdecyduje się na pojazdy młodsze, gdzie stawka akcyzy będzie niższa. Zanim jednak nowe zasady wejdą w życie, liczba sprowadzanych aut gwałtownie wzrośnie.

Wojciech Tomaszkiewicz, dyrektor Das WeltAuto

Każde uregulowanie podatkowo-prawne, które przyczyni się do odmłodzenia polskiego parku samochodów, do zwiększenia liczby aut nowszych, jest pozytywne. Obecnie średnia wieku sprowadzanych do Polski używanych samochodów z zagranicy sięga 12 lat. Szacujemy, że w tym roku wielkość prywatnego importu dojdzie do blisko miliona samochodów. W dużej części będą to bardzo stare auta. To niedobra sytuacja zarówno ze względu na kwestie dotyczące bezpieczeństwa, jak i ekologii. Wprowadzenie zasad promujących młodsze auta powinno natomiast korzystnie wpłynąć na rynek aut nowych, a także używanych oferowanych w programach importerskich.

Rząd wreszcie zabiera się do starych, wyeksploatowanych aut z prywatnego importu, od lat zalewających polskie drogi. Projekt radykalnych zmian w opodatkowaniu akcyzą samochodów, który w połowie października przygotowało Ministerstwo Finansów, w listopadzie trafi do senackich komisji. Podstawą opodatkowania nie będzie już wartość auta, jak do tej pory. Podatek ma być ustalany w zależności od pojemności silnika i roku produkcji. Zarazem przedziały wiekowe, które określają wysokość stawek, zostały powiązane z normą emisji spalin. Ma to preferować samochody nowsze, a jednocześnie zlikwidować proceder zaniżania wartości aut sprowadzanych z zagranicy dla zmniejszenia podatku. Zwłaszcza że akcyzą objęte zostałyby wszystkie samochody do 3,5 tony, a więc także auta dostawcze, od których teraz akcyzy się nie pobiera. To sprawia, że część sprowadzanych obecnie aut osobowych, zwłaszcza typu SUV, jest przez prywatnych importerów przerabiana i następnie deklarowana jako dostawczaki.

Pozostało 84% artykułu
Archiwum
Gliwice walczą o motoryzacyjną nowość z silnikiem z Tych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Archiwum
Zarobki Elona Muska zatwierdzone, ale nie jednogłośnie
Archiwum
Dyrekcja Skody proponuje podwyżkę zarobków
Archiwum
Europejski plan produkcji PSA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Archiwum
Fabryka Opla w Tychach uratowana