Dwie osoby znające sprawę poinformowały, że Nissan chce sprzedać swoje 51 proc. w Automotive Energy Supply Corp, która produkuje baterie litowo-jonowe dla samochodów elektrycznych. Drugim partnerem spółki jest japońska NEC.
Według dziennika „Nikkei” Nissan chce sprzedać swój udział, bo wychodziłoby mu taniej kupowanie baterii do swoich aut elektrycznych, m. in. Leafa, u innych producentów. Dziennik nie podał, skąd ma taką informację. Sama firma samochodowa odpowiedziała na pytanie, że mówienie o sprzedaży jest spekulacją i nie wynika z jakiegokolwiek jej komunikatu. Rzecznicy Panasonica i NEC odłowili wypowiedzenia się.
Tymczasem narasta konkurencja wśród dostawców baterii do samochodom elektrycznych, bo oczekuje się, że ich liczba będzie rosnąć w najbliższych latach. Amerykańska Tesla Motors zaopatruje się w baterie u Panasonica, ale planuje zwiększenie produkcji swych elektrycznych aut do 500 tys. w 2018 r., dwa lata wcześniej niż zamierzała.
Nissan i Renault postawiły bardziej od rywali na elektryczne pojazdy. W 2009 r. obiecały zainwestować 4 mld euro w nowe modele, w tym w Leafa i w 500 tys. baterii rocznie. Sprzedaż Leafa i innych samochodów elektrycznych rozczarowała, co oznacza, że Nissanowi i NEC nie udało się zmniejszyć kosztów baterii masową produkcją.
Agencja Reutera podała w 2014 r, że prezes Carlos Ghosn szykuje się do rezygnacji z baterii produkowanych przez AESC i ma korzystać z wytwarzanych przez LG Chem. Nissan jest też w trakcie sprzedaży swych 41 proc. w producencie podzespołów Calsonic Kansei.