Po raz pierwszy od lat Międzynarodowy Salon Motoryzacyjny w Genewie nie jest pokazem mody i konkursem motoryzacyjnych piękności, ale miejscem, gdzie twardo rozmawia się o biznesie. Jednym z głównych tematów są polskie fabryki samochodów. – Nie widzę żadnego zagrożenia dla fabryki w Gliwicach – powiedział „Rzeczpospolitej” Carlos Tavares, prezes Grupy PSA, która kupiła Opla i jego siostrzaną brytyjską markę Vauxhall. Zaznaczył jednak, że jak inne fabryki Opla będzie musiała zwiększyć efektywność. – Nie wątpię, że wniesie ona istotny wkład w poprawę zyskowności nowej Grupy PSA – dodał Tavares.
Cień caracali
Deklaracje szefa PSA są analizowane przez przedstawicieli polskiej branży motoryzacyjnej, a także polityków Przyszłość fabryki w Gliwicach może bowiem zależeć nie tylko od uwarunkowań ekonomicznych i perspektywicznych planów nowego właściciela Opla, ale także polsko-francuskich relacji politycznych. A te po wywołanym przez Ministerstwo Obrony Narodowej zamieszaniu ze śmigłowcami Caracal znalazły się w opłakanym stanie.
– Mam nadzieję, że polityka nie odbije się na fuzji Opla i PSA. Fabryka w Gliwicach ma świetny produkt, który dobrze się sprzedaje, i dlatego powinna czuć się bezpiecznie. Chyba że Francuzi chcieliby dać nam prztyczka w nos za przetarg na śmigłowce – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Samar.
Mniej różowo wygląda sytuacja należącej do Opla fabryki silników w Tychach. Zakład jest modernizowany, produkcja jeszcze nie ruszyła. A taki zakład można przenieść znacznie łatwiej niż produkcję aut. W dodatku podobną fabrykę Opel ma już na Węgrzech. – Zamknięcie takiego zakładu nie poruszyłoby opinii publicznej tak mocno, jak likwidacja fabryki aut – mówi zastrzegający anonimowość ekspert z międzynarodowej firmy doradczej. Jego zdaniem decyzje dotyczące przyszłości Tychów dopiero zapadną. Ale zdaniem Pawła Gosa, prezesa firmy Exact Systems zajmującej się kontrolą jakości w przemyśle motoryzacyjnym, powinny się jednak obronić. – Zakład jest położony w pobliżu sześciu fabryk samochodów, może zaoferować bardzo wysoką efektywność kosztową – argumentuje Gos.
Może wróci Panda
Spore emocje wzbudziły w Polsce poniedziałkowe przecieki dotyczące ewentualnej przeprowadzki modelu Panda z fabryki w Pomigliano d’Arco pod Neapolem do Tychów. Ale choć Sergio Marchionne, dyrektor generalny Fiat Chrysler Automobiles, potwierdził je, to na realizację tych planów trzeba poczekać do roku 2019/2020. We włoskiej fabryce FCA Pandę mają zastąpić dwa modele z wyższego, nie masowego segmentu rynku – Alfa Romeo, konkretnie Giulia i Stelvio, „o ile będą się dobrze sprzedawać”.