Dobre wieści z Genewy dla fabryki Opla w Gliwicach

Francuzi z PSA rozwiewają obawy co do przyszłości fabryki Opla w Gliwicach. A szef Fiata potwierdza, że w ciągu trzech–czterech lat Tychy znów mogą się zająć produkcją modelu Panda.

Publikacja: 07.03.2017 20:01

Opel Crossland X to crossover przygotowany wspólnie z PSA.

Opel Crossland X to crossover przygotowany wspólnie z PSA.

Foto: materiały prasowe

Po raz pierwszy od lat Międzynarodowy Salon Motoryzacyjny w Genewie nie jest pokazem mody i konkursem motoryzacyjnych piękności, ale miejscem, gdzie twardo rozmawia się o biznesie. Jednym z głównych tematów są polskie fabryki samochodów. – Nie widzę żadnego zagrożenia dla fabryki w Gliwicach – powiedział „Rzeczpospolitej” Carlos Tavares, prezes Grupy PSA, która kupiła Opla i jego siostrzaną brytyjską markę Vauxhall. Zaznaczył jednak, że jak inne fabryki Opla będzie musiała zwiększyć efektywność. – Nie wątpię, że wniesie ona istotny wkład w poprawę zyskowności nowej Grupy PSA – dodał Tavares.

Cień caracali

Deklaracje szefa PSA są analizowane przez przedstawicieli polskiej branży motoryzacyjnej, a także polityków Przyszłość fabryki w Gliwicach może bowiem zależeć nie tylko od uwarunkowań ekonomicznych i perspektywicznych planów nowego właściciela Opla, ale także polsko-francuskich relacji politycznych. A te po wywołanym przez Ministerstwo Obrony Narodowej zamieszaniu ze śmigłowcami Caracal znalazły się w opłakanym stanie.

– Mam nadzieję, że polityka nie odbije się na fuzji Opla i PSA. Fabryka w Gliwicach ma świetny produkt, który dobrze się sprzedaje, i dlatego powinna czuć się bezpiecznie. Chyba że Francuzi chcieliby dać nam prztyczka w nos za przetarg na śmigłowce – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Samar.

Mniej różowo wygląda sytuacja należącej do Opla fabryki silników w Tychach. Zakład jest modernizowany, produkcja jeszcze nie ruszyła. A taki zakład można przenieść znacznie łatwiej niż produkcję aut. W dodatku podobną fabrykę Opel ma już na Węgrzech. – Zamknięcie takiego zakładu nie poruszyłoby opinii publicznej tak mocno, jak likwidacja fabryki aut – mówi zastrzegający anonimowość ekspert z międzynarodowej firmy doradczej. Jego zdaniem decyzje dotyczące przyszłości Tychów dopiero zapadną. Ale zdaniem Pawła Gosa, prezesa firmy Exact Systems zajmującej się kontrolą jakości w przemyśle motoryzacyjnym, powinny się jednak obronić. – Zakład jest położony w pobliżu sześciu fabryk samochodów, może zaoferować bardzo wysoką efektywność kosztową – argumentuje Gos.

Może wróci Panda

Spore emocje wzbudziły w Polsce poniedziałkowe przecieki dotyczące ewentualnej przeprowadzki modelu Panda z fabryki w Pomigliano d’Arco pod Neapolem do Tychów. Ale choć Sergio Marchionne, dyrektor generalny Fiat Chrysler Automobiles, potwierdził je, to na realizację tych planów trzeba poczekać do roku 2019/2020. We włoskiej fabryce FCA Pandę mają zastąpić dwa modele z wyższego, nie masowego segmentu rynku – Alfa Romeo, konkretnie Giulia i Stelvio, „o ile będą się dobrze sprzedawać”.

Marchionne na spotkaniu z dziennikarzami w Genewie nie ukrywał, że w takich fabrykach jak Pomigliano powinny być produkowane modele, na których jest wyższa marża.

Z tonu wypowiedzi szefa FCA wyraźnie można było wywnioskować, że zazdrości Carlosowi Tavaresowi przejęcia Opla. – To dobra decyzja, a sprawy poszły w bardzo dobrym kierunku – mówił Marchionne. Przyznał jednocześnie, że sam zamierza po raz kolejny zapukać do drzwi z napisem „GM”, choć na razie są one szczelnie zamknięte. W gronie strategów FCA powraca bowiem pomysł rozmów o połączeniu z General Motors.

Fuzja PSA z Oplem mocno namiesza na rynku. Tavares nie ukrywa, że liczy na potężne obniżenie kosztów produkcji i podbój rynków, na których francuskie marki niekoniecznie mogły się pochwalić sukcesami. Ma szansę, bowiem będzie reprezentował drugą w Europie grupę producentów aut. Co to oznacza dla lidera w tym rankingu, Grupy Volkswagen? – Na początku nie będzie miało wpływu na naszą działalność. Wcześniej konkurowaliśmy z PSA i z Oplem, dzisiaj te firmy działają pod wspólnym dachem. Nie sądzę, aby miało dojść do jakichś fundamentalnych zmian – mówił w Genewie Matthias Mueller, prezes Grupy Volkswagen.

Z kolei Herbert Diess, szef marki Volkswagen, kierował uwagę na inne tory. – Mamy na rynku innych konkurentów: firmy chińskie, Teslę. To im musimy sprostać – tłumaczył.

Po raz pierwszy od lat Międzynarodowy Salon Motoryzacyjny w Genewie nie jest pokazem mody i konkursem motoryzacyjnych piękności, ale miejscem, gdzie twardo rozmawia się o biznesie. Jednym z głównych tematów są polskie fabryki samochodów. – Nie widzę żadnego zagrożenia dla fabryki w Gliwicach – powiedział „Rzeczpospolitej” Carlos Tavares, prezes Grupy PSA, która kupiła Opla i jego siostrzaną brytyjską markę Vauxhall. Zaznaczył jednak, że jak inne fabryki Opla będzie musiała zwiększyć efektywność. – Nie wątpię, że wniesie ona istotny wkład w poprawę zyskowności nowej Grupy PSA – dodał Tavares.

Pozostało 85% artykułu
Archiwum
Gliwice walczą o motoryzacyjną nowość z silnikiem z Tych
Archiwum
Zarobki Elona Muska zatwierdzone, ale nie jednogłośnie
Archiwum
Dyrekcja Skody proponuje podwyżkę zarobków
Archiwum
Europejski plan produkcji PSA
Archiwum
Fabryka Opla w Tychach uratowana