Amerykańskie władze i media ,także światowa prasa dokładnie opisywały porażki Japończyków, a Toyoda nisko kłaniał się wszędzie i nie ukrywał,że czuje się bardzo winny. Teraz Matthias Mueller chyba poszedł jeszcze dalej. – Nie jesteśmy kryminalistami . Popełniliśmy poważny błąd, ale błąd techniczny. I w żadnym wypadku naszym zamiarem nie było oszukiwanie konsumentów ani władz. A czy kłamaliśmy, czy też nie – to wyjaśni dochodzenie – mówił podczas wieczoru VW w Detroit, tuż przed inauguracją Międzynarodowych Targów Samochodowych, które oficjalnie zaczynają się 11 stycznia po południu czasu warszawskiego .
Mueller dokładnie przedstawił strategię marki na rynku amerykańskim. Spadek sprzedaży aut VW pozostaje bez wpływu na działalność VW w USA. Nadal zamierza inwestować w fabryce w Chatanooga (900 mln dol.) gdzie zatrudnienie znajdzie dodatkowych 2 tys. pracowników, do roku 2020 zamierza wprowadzić 20 modeli z napędem elektrycznym, bo wyraźnie chce pokazać,że stawia nacisk na ekologię.
Najpilniejszym zadaniem jest teraz jednak jak najszybsze porozumienie się z amerykańską Agencją Ochrony Środowiska (EPA). Z Giną McCarthy, jej szefową Mueller jest umówiony już na najbliższą środę, 13 stycznia. – Zaproponujemy konkretne rozwiązania i zorientujemy się jak będzie reakcja na nie. Mam nadzieję,że przedstawione przez nas warunki będą satysfakcjonujące dla strony amerykańskiej – mówił Mueller, który przyznał,że akcja przywoławcza na rynku USA będzie dotyczyła „dobrze ponad 500 tys. aut”.
Według niemieckiego „Bild Am Sonntag” w 430 tys. aut, wyposażonych w silniki EA 189 VW chce zamontować nowe katalizatory spalin. Resztę aut – ok 115 tys., z silnikami 2-litrowymi będzie chciał wykupić od właścicieli. Cena, jaką jest gotów za nie zaoferować może być podana jeszcze w poniedziałek, 11 stycznia.
Na razie niemiecki koncern nie może sprzedawać w USA aut z silnikiem diesla, ani nowych, ani tych, które posiadają certyfikat zgodności z dokumentacją