Koreański producent mocno odczuł zaangażowanie się w przeżywające trudności wschodzące rynki i skutki nietrafionej oferty, liczącej więcej limuzyn niż pojazdów sportowo-użytkowych, które stały się modne w wielu krajach. Zaciskanie pasa, obejmujące też zmniejszenie druku ulotek i używanie żarówek fluorescencyjnych, ma zapewnić czas potrzebny do przygotowania nowych modeli i zmiany stylizacji.
– Staramy się zlikwidować rozdźwięk między tendencją rynkową a naszą ofertą produktów — stwierdził jeden z pracowników Hyundaia mając na myśli konieczność oferowania więcej modeli SUV. — To plan na dalszy okres. Teraz staramy się zaoszczędzić każdy grosz — dodał.
Od października szefowie Hyundai Motor zgodzili się na zmniejszenie zarobków o 10 proc., po raz pierwszy od 7 lat. Liczba personelu kierowniczego wzrosła w ciągu 5 lat o 44 proc. do 293 w 2015 r. Grupa obniżyła też limity na hotele dla podróżujących szefów, zachęca do organizowania wideokonferencji zamiast wyjazdów służbowych. — Działamy w trybie doraźnej konieczności w zakresie zarządzania — stwierdził inny przedstawiciel firmy. Hyundai poinformował oficjalnie, że podejmuje różne działania zmniejszające koszty w związku z malejącym popytem na święcie i rosnącą niepewnością w interesach, ale nie rozwinął tej informacji.
– Trudniej jest zmniejszać inne koszty, jak ceny podzespołów od kooperantów o niskiej marży czy koszty pracownicze w sytuacji, gdy w firmie działają silne związki zawodowe — uważa analityk w Hi Investment & Securities, Ko Tae-bong i zauważył, że Hyundai musi również wydawać więcej na prace badawczo-rozwojowe nad technologią automatycznej jazdy i innymi.
Grupa jest nadal zasobna w gotówkę, ale jej koszty w proporcji do zysków rosły przez kolejne 5 lat, na razie w tym roku do 81 proc. — Cięcie wydatków jest prowizorycznym działaniem i nie bardzo poprawi sytuację — uważa Ko.