Lotniskowiec z ambicjami

Mercedes umie podpatrzeć na rynku to, co spotyka się z uznaniem klientów i nadać temu swój własny sznyt. Tak jest też z klasą E All Terrain.

Publikacja: 01.11.2017 08:51

Mercedes Benz E 220 d 4MATIC All-Terrain,  cena od 251,1 tys. zł

Mercedes Benz E 220 d 4MATIC All-Terrain, cena od 251,1 tys. zł

Foto: Fotorzepa, Wojciech Romański

Volvo V90 Cross Country, Audi A6 Allroad, a teraz Mercedes Benz E All Terrain – luksusowa subklasa kombi o podwyższonych zdolnościach przełajowych, bo w prawdziwy teren może lepiej się jednak tymi autami nie zapuszczać to odpowiedź na oczekiwania klientów, którzy chcą mieć coś więcej. Niby zwykłe, a z ambicjami, które można rozpoznać przede wszystkim po plastikowych osłonach nadkoli, charakterystycznych dla SUV-ów i crossoverów czy nieco większym niż standardowych modelach prześwicie (tu o 35 mm). Bo właściwie tylko to, plus inny grill, odróżnia wersję All Terrain od „cywilnego” kombi. Tym samym rodzina E liczy już pięciu członków – to limuzyna, kombi, coupe, kabriolet i właśnie „terenowiec”.

Powiedzmy to od razu – zarówno kombi jak i niemal bliźniaczy All Terrain – są imponujące. I pięknie narysowane, a nad dużym, tylnym zwisem (ma aż 1,1 metra) umościł się gigantyczny bagażnik. Do rolety mieści 640 litrów, a po złożeniu siedzeń (powierzchnia jest niemal płaska, za co duży plus) jego pojemność rośnie do 1820 litrów. Blisko trzymetrowy rozstaw osi (całe auto ma blisko pięć metrów długości) gwarantuje, że w środku miejsca nie zabraknie dla nikogo. Nad wnętrzem nie ma się co rozpisywać – jest po prostu klasyczne i luksusowe, i tyle. Szkoda tylko, że wraz ze zmianą pokoleniową kolejnych modeli niewiele zmienia się system zarządzania Command, który – w porównaniu np. z rozwiązaniami stosowanymi w najnowszych Volvo – nieco zaczyna trącić myszką.

Wnętrze kombi i All Terrain jest praktycznie identyczne – różnicę widać jedynie w wizerunku samochodu, który wyświetla się na powitalnym ekranie. I w dodatkowym trybie All Terrain, w którym auto podnosi się dzięki pneumatycznemu zawieszeniu Air Body Control o kolejne 2 cm, do 15,6 cm i zmienia nieco ustawienia ESP i ARS (działa do prędkości 35 km/h). Do tego oczywiście dochodzi napęd 4Matic w standardzie. Wszystko to sprawia, że spokojnie można zjechać z utwardzonej drogi i – o ile nie będą nami targać przesadne ambicje – także się na nią wróci. No dobrze, jest także nieco wolniejszy – do setki przyspiesza w 8 s, gdy cywilnemu kombi z tym samym silnikiem zabiera to 7,7 s.

Wersję All Terrain napędza dwulitrowy diesel o mocy 194 KM i 400 Nm momentu obrotowego, sprzęgnięty z automatyczną skrzynią 9G Tronic. Nie jest to dynamit, choć bez problemu pozwala płynąć po szosie z dowolnie wybraną prędkością zadowalając się umiarkowanym zużyciem paliwa – średnia z testu wyniosła 7,5 l/100 km, ale bez problemu dałoby się zejść poniżej 7 l, gdyby pilniej słuchać wskazówek eko jazdy. I jest bardzo cichy, co w połączeniu z doskonałym wygłuszeniem kabiny sprawia, że spokojnie można się delektować dźwiękami płynącymi z systemu audio Burmester. Jeśli dodamy do tego komfort pracy zawieszenia i bezpośredni układ kierowniczy – jazda staje się prawdziwą przyjemnością.

Klasą samą w sobie są systemy bezpieczeństwa i wspomagania kierowcy. Do klasy E można zamówić jeden z najlepszych na rynku systemów kamer 360 st. oraz bardzo dobrze działający system Drive Pilot, na który składają się pilot układu kierowniczego, pilot odległości Distronic oraz pilot ograniczenia prędkości. Spokojnie można przejechać kilka czy kilkanaście kilometrów dając jedynie do zrozumienia komputerowi, że trzyma się w ręku kierownicę, choć oczywiście do jazdy autonomicznej jest jeszcze bardzo daleko.

Tyle, że nic za darmo. Wersja podstawowa kosztuje 251 tys., ale lista dodatków jest tak obszerna, że wyjeżdżające z salonu auto może kosztować 400 i więcej tys. zł. ©?

Volvo V90 Cross Country, Audi A6 Allroad, a teraz Mercedes Benz E All Terrain – luksusowa subklasa kombi o podwyższonych zdolnościach przełajowych, bo w prawdziwy teren może lepiej się jednak tymi autami nie zapuszczać to odpowiedź na oczekiwania klientów, którzy chcą mieć coś więcej. Niby zwykłe, a z ambicjami, które można rozpoznać przede wszystkim po plastikowych osłonach nadkoli, charakterystycznych dla SUV-ów i crossoverów czy nieco większym niż standardowych modelach prześwicie (tu o 35 mm). Bo właściwie tylko to, plus inny grill, odróżnia wersję All Terrain od „cywilnego” kombi. Tym samym rodzina E liczy już pięciu członków – to limuzyna, kombi, coupe, kabriolet i właśnie „terenowiec”.

Pozostało 80% artykułu
Archiwum
Gliwice walczą o motoryzacyjną nowość z silnikiem z Tych
Archiwum
Zarobki Elona Muska zatwierdzone, ale nie jednogłośnie
Archiwum
Dyrekcja Skody proponuje podwyżkę zarobków
Archiwum
Europejski plan produkcji PSA
Archiwum
Fabryka Opla w Tychach uratowana