Gigant w tarapatach zwolni aż 25 tys. osób. Na razie nie wiadomo co z Polakami

Szef rady pracowników Volkswagena Bernd Osterloh zapowiedział, że firma może zlikwidować do 25 tys. stanowisk w ciągu następnej dekady. Cięcia mają dotyczyć głównie starszych pracowników – informuje Reuters.

Publikacja: 14.10.2016 11:25

Gigant w tarapatach zwolni aż 25 tys. osób. Na razie nie wiadomo co z Polakami

Foto: Bloomberg

Dyrektorzy Volkswagena już od czerwca prowadzą negocjacje z radą pracowniczą. Jeśli ta zgodzi się na oszczędności, władze spółki mają nadzieję uzyskanie na ożywienie marki po aferze spalinowej.

Głównie odejdą baby boomers urodzeni w latach 50. i 60.

Firma nie tylko zmaga się z kosztami skandalu, ale też chce rozpocząć erę samochodów elektrycznych. Żeby sfinansować te zmiany, musi szukać ograniczenia kosztów, co może osiągnąć np. dzięki temu, że pracownicy sami odejdą na emerytury.

– Mamy spory udział pracowników z pokolenia baby boomers. Pracownicy nie muszą się więc obawiać zwolnień – powiedział Bernd Osterloh dla Handelsblatt.

Według analityków likwidacja 25 tys. stanowisk (to piąta część kadry w Niemczech) będzie dobrym początkiem, ale muszą za nią iść oszczędności w zakupach i w dziale rozwoju.

– VW nie ma innej możliwości, jak tylko drastycznie ciąć koszty, jeśli chce stanąć na nogi. Na inwestycje musi przeznaczyć 22 mld euro (ok. 95 mld zł), które trzeba najpierw zaoszczędzić – komentuje dla Reuters analityk Arndt Ellinghorst.

Osterloh, chcąc zwiększyć presję na zarządzie, zaprosił pracowników i dyrektorów na konferencję, która ma się odbyć 20 października w Wolfsburgu.

Polski ślad

Volkswagen ma ostatnio poważne tarapaty, a zdecydowana większość z nich jest pokłosiem oszustw i manipulacji, których się dopuścił. Dla przykładu w USA każdemu właścicielowi poddawanego manipulacjom samochodu przysługiwało 5 tys. dolarów tytułem odszkodowania. VW zobowiązał się także na własny koszt przystosować układ wydechowy pojazdu do wymaganych norm.

Do sądu w Brunszwiku w Niemczech wpłynęło zaś 1400 pozwów od inwestorów, którzy domagają się od VW odszkodowania za spadek kursu akcji i zarzucają mu opóźnienia w przekazywaniu informacji o skandalu dieselgate – suma roszczeń inwestorów wynosi aż 8,2 mld euro.

Gigant ma problemy także w Polsce. Jak pisaliśmy pod koniec września 50 posiadaczy volkswagenów z instalacją zaniżającą poziom emisji spalin złożyło pozew grupowy przeciw producentowi.

Chętnych do przyłączenia się jest zresztą więcej. – Zgłosiło się do nas 1600 osób, z których zdecydowana większość zapowiedziała przystąpienie do grupy po złożeniu pozwu w sądzie – powiedział „Rzeczpospolitej” Konrad Kacprzak prawnik z Kancelarii Prawnej Świeca i Wspólnicy, która prowadzi sprawę. Kancelaria liczy, że w ciągu kilku następnych miesięcy do pozwu przystąpi nawet kilka tysięcy kolejnych osób.

Komisja Europejska uznała, że Volkswagen naruszył przepisy o ochronie konsumentów w 20 krajach Unii.

Na razie nie wiadomo, czy reperkusje po dieselgate dotkną także polskich pracowników VW. Ze względu na bliskie sąsiedztwo, ale też niższe koszty pracy niż w Niemczech, Polska jest dla Volkswagena ważnym miejscem produkcji. W poznańskich zakładach zatrudniających 5,8 tys. pracowników powstają VW-Caddy i VW-Transporter. Dodatkowo w odlewni pracuje 1050 osób. 24 października odbędzie się oficjalne otwarcie kolejnej fabryki Volkswagena w Białężycach koło Wrześni. Przed wybuchem afery z silnikami zapowiadano, że będzie tam pracować 3 tys. osób.

Archiwum
Gliwice walczą o motoryzacyjną nowość z silnikiem z Tych
Materiał Promocyjny
Jaką Vitarą na różne tereny? Przewodnik po możliwościach Suzuki
Archiwum
Zarobki Elona Muska zatwierdzone, ale nie jednogłośnie
Archiwum
Dyrekcja Skody proponuje podwyżkę zarobków
Archiwum
Europejski plan produkcji PSA
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Archiwum
Fabryka Opla w Tychach uratowana
Materiał Promocyjny
Psychologia natychmiastowej gratyfikacji w erze cyfrowej