Wyprawa samochodem elektrycznym przez Polskę to dziś sport ekstremalny. Trzeba dokładnie zaplanować trasę, by uzupełnić moc baterii w nielicznych punktach szybkiego ładowania. Inaczej trzeba się liczyć nawet z całonocnym postojem na ładowanie z gniazdka. To ma się wkrótce zmienić. Do gry o rynek e-tankowania włącza się największy koncern paliwowy. PKN Orlen w ramach pilotażu postawi na swoich stacjach 23 ładowarki o mocy 50 kW i 100 kW. Pierwsze staną latem tego roku – wynika z informacji „Rzeczpospolitej”.
W naszym kraju kierowcy aut elektrycznych mają do dyspozycji 330 ładowarek, podczas gdy w Norwegii jest ich ok. 9 tys., a w Niemczech 20 tys. Na europejskiej mapie ładowarek Polska wygląda jak pustynia. Prof. Konrad Świrski z Politechniki Warszawskiej uważa, że Orlen, który ma nadwyżki prądu z elektrociepłowni we Włocławku i Płocku, dzięki otwarciu stacji dla aut elektrycznych może się przymierzyć do zmiany modelu biznesowego i dywersyfikacji przychodów. Bo wraz z rosnącą popularnością e-samochodów rynek paliw klasycznych będzie się kurczył.
Dzięki temu pilotażowi kierowcy aut na prąd będą mogli w tym roku naładować je na wybranych stacjach z orłem zlokalizowanych przy trasach tranzytowych. A w 2019 r., korzystając z punktów PKN, mają bez problemów przejechać przez cały kraj głównymi szlakami komunikacyjnymi. Ponadto e-słupki pojawią się w Płocku i Warszawie przed siedzibami firm. Będą też uruchamiane za granicą: w Czechach w ramach partnerstwa z koncernem energetycznym CEZ mają powstawać na stacjach Benzina z grupy Orlenu. Także w Polsce PKN szuka partnerów. Trwają rozmowy z zainteresowanymi współpracą.
Na razie nie udało nam się ustalić, ile e-słupków ma docelowo działać w ramach sieci PKN. To prawdopodobnie będzie uzależnione od wyników pilotażu.
Uruchomienie sieci ponad 20 e-ładowarek Orlenu wpisuje się w rządowy plan rozwijania elektromobilności. Jest też zbieżne ze strategią grupy, stawiającej na przygotowanie stacji pod sprzedaż paliw alternatywnych.