Gdy rynek rosyjski załamał się z powodu zapaści gospodarczej na skutek spadku cen ropy i zachodnich sankcji, Kia wykorzystała niższe ceny w walce z konkurentami i zwiększyła swój udział rynkowy do 10,2 proc. Koreańska firma zamierza sprzedać w tym roku 160 tys. samochodów, nieznacznie mniej od 163 500 z 2015 r., ale dojść do 11 proc. udziału w rynku, gdy sprzedaż rywali maleje — wyjaśnił Mojnow. — Jako minimum chcemy utrzymać nasz udział, a w najlepszym razie zwiększyć go. Naszym celem jest nieograniczony, zobaczymy, dokąd zaprowadzi nas rynek.

Wykorzystując popularność taniej limuzyny Rio, jednego z zaledwie 4 modeli, które osiągnęły wzrost sprzedaży w Rosji w ubiegłym roku, Kii udało się przetrwać spadek rosyjskiego sektora motoryzacji lepiej od wielu konkurentów. Jest teraz trzecią największą firmą samochodową, po liderze AwtoWAZ i Volkswagenie. Sprzedaż Kii w 2015 r. zmalała o 16 proc., ale była znacznie lepsza od spadku całego rynku o 36 proc. Sprzedaż AwtoWAZ zmalała o 31 proc., a Volkswagena o 39 proc.

– Kia wypada całkiem dobrze w Rosji, bo ma odpowiedni masowy produkt w postaci Rio. Jest prosty i niezawodny, po bardzo konkurencyjnej cenie — stwierdził analityk z IHS Automotive, Tim Urquhart. Był to trzeci najbardziej popularny samochód na rynku. Cena Rio wzrosła w 2015 r. o 11,2 proc., podczas gdy średnie ceny samochodów w Rosji zwiększyły się o 24 proc. od listopada 2014. — Mamy strategiczny cel przed nami, to inwestowanie w przyszłość Kii — dodał Mojnow.

Mojnow wyjaśnił, że inwestycje Kii w produkcję na miejscu pozwoliły wygrać z rywalami, których zależność od importu podzespołów zmusiła do podwyższenia cen dla pokrycia dewaluacji rubla. Rosyjska waluta straciła ponad 20 proc. do dolara powodując, że produkcja stała się wyjątkowo droga dla niektórych firm zagranicznych. General Motors zamknął fabrykę w Petersburgu i wycofał się z rynku.

Zakład Kii w Petersburgu, wspólny z Hyundaiem, produkuje wszystkie samochody Rio, co oznacza, że lokalny wsad wynosi 48 proc. — dodał dyrektor. Inni zagraniczni producenci starają się z trudem dojść do ok. 40 proc.