Fiat Chrysler może pójść w chińskie ręce

Nie wiadomo, czy jest to typowy letni „ogórek”, czy w informacji, że Fiat Chrysler szuka chińskiego właściciela jest jednak ziarno prawdy.

Publikacja: 15.08.2017 11:39

Fiat Chrysler może pójść w chińskie ręce

Foto: Bloomberg

O możliwości przejęcia Fiat Chrysler Automobiles (FCA) przez któregoś z wielkich chińskich producentów jako pierwszy napisał „Automotive News”. A jest już tak, że spekulacje najbardziej wiarygodnego europejskiego magazynu zazwyczaj mają jakieś podstawy. Zwłaszcza, że jego naczelny Luca Cifferi jest przyjacielem Sergio Marchionne. Z kolei sam szef FCA nie ukrywa od dłuższego czasu, że chciałby na rynku znaleźć partnera i że chce to zrobić do 2019 roku. Wtedy zamierza wycofać się z biznesu.

Marchionne już kilkakrotnie przymierzał się do fuzji i przejęć. Najbardziej udanym podejściem było w 2019 roku połączenie z Chryslerem, które spowodowało, że powstała 7. co do wielkości największa firma motoryzacyjna na świecie. Nie udało się jednak potem połączenie z General Motors, Marchionne mówił o takim zamiarze publicznie wielokrotnie, ale za każdym razem otrzymywał ostrą odprawę od Mary Barra, szefowej amerykańskiego koncernu. GM miał za sobą już w przeszłości  kosztowne  związki z Fiatem i nie zamierzał do nich wracać. Francuski PSA także współpracował z FCA,ale teraz po przejęciu Opla jakiekolwiek związki kapitałowe są mało prawdopodobne.

Tymczasem FCA, choć dochodowy, to  jak wszystkie koncerny motoryzacyjne, potrzebuje pieniędzy. Kosztują nowe technologie niezbędne do produkcji aut autonomicznych i elektrycznych, w których FCA delikatnie mówiąc nie jest liderem. Sprzedaż aut na rynku  amerykańskim spada, Europa przygotowuje się do motoryzacyjnego szoku z powodu Brexitu i w najlepszym wypadku stagnacji. W tej sytuacji rynkiem, o jaki trzeba zawalczyć, są Chiny. FCA jest już obecny w tym kraju, gdzie produkuje i z powodzeniem sprzedaje Jeepy.

Ale przede wszystkim są  jeszcze inne powody, które zachęcają do ekspansji na rynku chińskim : żaden koncern, który związał się z Chińczykami nie poniósł porażki. A są dwa przykłady, dowodzące, że chińskie związki, a zwłaszcza kapitał z Kraju Środka jest w stanie „czynić cuda”. Nie wiadomo przecież jaka byłaby przyszłość francuskiej PSA i szwedzkiego Volvo, gdyby nie znalazły one chińskich udziałowców. PSA  dzięki temu była w stanie przejąć Opla, a Volvo nie tylko nie przestało być  postrzegane jako marka szwedzka, to jeszcze z powodzeniem dołączyło do grupy najbardziej pożądanych  marek z segmentu premium.

Jak na razie FCA nie komentuje rewelacji „Automotive News. Nie mają komentarza także Chińczycy z Guangzhou Auto, a którym FCA produkuje w Chinach Jeepy. Jak na razie jedynym śladem potwierdzającym możliwość nowego rozwoju sytuacji jest wypowiedź przedstawiciela Guangzhou dla „USA Today”,że chińska grupa rozważa współpracę z FCA na rynku amerykańskim. —To wszystko ma ręce i nogi. A sam Sergio Marchionne nigdy nie ukrywał, że szuka kupca. Do czasu, kiedy zapowiedział wycofanie się z biznesu zostało mu już tylko 18 miesięcy  – mówiła w „Detroit Free Press” Kristin Dziczek z Center for Automotive Research w Ann Arbor. Jej zdaniem Chińczycy już od dawna chcą wejść na rynek  amerykański. Jaka jednak będzie odpowiedź administracji Donalda Trumpa, która nieustannie oskarża chińskie firmy o kradzież technologii i własności intelektualnej ?

Fiat Chrysler Automobiles jest dzisiaj w bardzo dobrej kondycji finansowej. Wydzielone zostało Ferrari, na nabywcę czeka producent komponentów Magneti Marelli. Praktycznie zeszła z rynku niedochodowa Lancia, a Alfa Romeo kwitnie dzięki nowym modelom. Jeśli to się uda, FCA zmieni się z motoryzacyjnego giganta w  łatwiejszy do zarządzania koncern motoryzacyjny. Nie zmienia to faktu, że FCA przydałyby się  zewnętrzne pieniądze, które przyspieszyłyby prace w R&D, zwłaszcza w produkcji aut z napędem elektrycznym, którą dotychczas Marchionne traktował  dość lekko.

Wreszcie chińskie pieniądze pomogłyby rozwinąć produkcję w USA, w przeciwieństwie do strategii, która byłaby wdrażana,gdyby wtedy w 2015 roku ostatecznie jednak doszło do połączenia FCA i GM. Wtedy zamknięcie amerykańskich fabryk byłoby nieuniknione.

Kilka najbliższych tygodni pokaże, czy „Automotive News” rzeczywiście miał newsa, czy „ogórka” i  czy związki włosko-amerykańsko-chińskie rzeczywiście mają ręce i nogi. Marchionne, który bardzo lubi podsycać  zainteresowanie, a nawet plotki niestety nie będzie obecny na zbliżającym się salonie samochodowym we Frankfurcie. A gdyby pojawił się ,będzie oznaczało, że ma coś bardzo ważnego do  zakomunikowania.

O możliwości przejęcia Fiat Chrysler Automobiles (FCA) przez któregoś z wielkich chińskich producentów jako pierwszy napisał „Automotive News”. A jest już tak, że spekulacje najbardziej wiarygodnego europejskiego magazynu zazwyczaj mają jakieś podstawy. Zwłaszcza, że jego naczelny Luca Cifferi jest przyjacielem Sergio Marchionne. Z kolei sam szef FCA nie ukrywa od dłuższego czasu, że chciałby na rynku znaleźć partnera i że chce to zrobić do 2019 roku. Wtedy zamierza wycofać się z biznesu.

Pozostało 89% artykułu
Archiwum
Gliwice walczą o motoryzacyjną nowość z silnikiem z Tych
Archiwum
Zarobki Elona Muska zatwierdzone, ale nie jednogłośnie
Archiwum
Dyrekcja Skody proponuje podwyżkę zarobków
Archiwum
Europejski plan produkcji PSA
Archiwum
Fabryka Opla w Tychach uratowana