– Byłoby wspaniale, gdyby każdy zapanował nad stosowaniem systemu bodźców. To byłoby cudowne dla każdego, ale jedno liczy się w naszym biznesie: trzeba pozostać w grze. Rynek jest nadal bardzo zdrowy i chcemy być pewni, że jesteśmy w tej grze — powiedziała Judy Wheeler, po ogłoszeniu przez Nissana skoku sprzedaży w listopadzie w Stanach o 18,1 proc. wobec listopada 2016.
Inne firmy wypadły różnie pod względem sprzedaży nowych pojazdów. Najwięksi gorzej wobec rekordowych poziomów z 2016 r. i zwiększyli opusty dla konsumentów na nasyconym rynku, aby pozbywać się samochodów osobowych z placów u dealerów.
Według firm doradczych JP Power i LMC, rabaty dla klientów indywidualnych były wyższe niż 10 proc. od średniej ceny transakcyjnej przez 16 z ostatnich 17 miesięcy. Wszystko powyżej 10 proc. jest uważane za szkodliwe dla wartości odsprzedażnej, a więc złą wieściom dla producentów.
Sektorowe dane z listopada świadczą, że jedynie Honda zeszła poniżej 10 proc. osiągając 7,6 proc. Toyota oferowała rabaty odpowiadające 10,1 proc. średniej cenie transakcyjnej, Fiat Chrysler Automobiles stosował 12,8 proc., GM 12,9, a Ford 14,6 proc. Nissan przebił wszystkich średnim rabatem 18,6 proc.
Wheeler powiedziała, że Nissan dysponuje już w amerykańskich salonach samochodami roku modelowego 2018, ale niemal 100 proc. sprzedaży w listopadzie dotyczyło aut roku modelowego 2017 i pewnie uda się je wszystkie sprzedać do wiosny.