Jest to z pewnością wielka przegrana aut amerykańskich, bo do finałowej dziesiątki konkursu „Car of the Year 2016″ weszło ich zaledwie cztery. Tak zdecydowali dziennikarze amerykańscy i kanadyjscy. Cały konkurs nadzorowany był przez Deloitte.
Chociaż zwycięskie volvo furgonetką nie jest – to raczej SUV – na rynku amerykańskim jest prawdziwym hitem, który pomógł szwedzkiej marce we wzroście sprzedaży w USA z ok. 50 tys. w 2014 r. do ponad 70 tys. w 2015.
Zapomnieć o golfie
Tak oficjalnie zaczął się w Detroit tegoroczny międzynarodowy salon samochodowy. Najważniejszy, bo pierwszy w roku. Po nim przyjdzie czas na Genewę, Nowy Jork i Pekin. W Pekinie i Genewie także będą wybrane auta 2016 r., najpopularniejsze modele, już sprzedawane na rynku chińskim i europejskim.
Rok temu w Detroit tytuł Car of the Year 2015 otrzymał Volkswagen Golf. Mało który z jurorów chciał o tym w poniedziałek pamiętać. To golfy właśnie miały pokazać Amerykanom, że warto kupować auta z silnikami Diesla. Teraz stoją w kolejce do wymiany katalizatorów.
Prezes Grupy Volkswagen Matthias Mueller podczas nieoficjalnej kolacji dzień wcześniej zapewniał: nie jesteśmy kryminalistami. I zapowiedział zamontowanie katalizatorów w 430 tys. autach VW z silnikiem Diesla. Rynki przyjęły wypowiedzi Muellera pozytywnie, uznając, że VW poradzi sobie z kłopotami. Kurs akcji spółki na frankfurckiej giełdzie rósł w poniedziałek nawet o 4,6 proc. Chociaż faktem jest, że Europejczycy znacznie łagodniej potraktowali „aferę spalinową” niż Amerykanie.