W środę w Brukseli zbiorą się przedstawiciele państw UE, którzy mają dyskutować o nowej propozycji Komisji Europejskiej (KE): wprowadzenia rzeczywistych testów emisji spalin w 2017 r. Miałyby one pokazywać, ile spalin emituje każdy samochód na drodze, a nie tylko wybrany przez koncern egzemplarz w warunkach laboratoryjnych.
Organizacja ekologiczne spodziewają się silnego oporu ze strony rządów, szczególnie tych krajów, które są ojczyznami znanych marek samochodowych: Włoch (Fiat), Hiszpania (Seat) czy Szwecji (Volvo).
Chcą nowych testów
We wtorek z apelem o czyste powietrze wystąpili eurodeputowani, którzy przegłosowali rezolucję wzywającą rządy do zmiany zasad testów spalin, a także do powołania unijnej agencji nadzorującej pracę krajowych urzędów certyfikacyjnych. Po aferze wywołanej przez Volkswagena, który przez lata oszukiwał w testach za pomocą celowo zamontowanego oprogramowania w samochodach z silnikiem Diesla, stało się jasne, że krajowe urzędy certyfikacyjne mogą nie być obiektywne.
W Niemczech na przykład urząd sprawdzający poziom emisji spalin jest częścią resortu transportu, a współwłaścicielem VW jest państwo. Obecnie wydany przez urząd krajowy certyfikat ważny jest na całą Unię, ale żaden inny urząd nie ma możliwości sprawdzenia samochodu i podważenia pozwolenia na jego użytkowanie.
Według eurodeputowanych to musi się zmienić i KE przez powołaną do tego specjalną agencję powinna mieć prawo losowego wybierania samochodu, sprawdzenia poziomu emisji na drodze i – w razie nieprawidłowości – wycofania pozwolenia.