Aplikacja o nazwie Greyball pozwalała Uberowi wykryć i oznaczyć osoby, które miały kontrolować jej działanie na zlecenie służb w różnych państwach, gdzie Uber ma zatargi z lokalnymi władzami (bo np. działa tam nie posiadając na to zezwoleń) . Takie osoby aplikacja identyfikowała np. sprawdzając, z jakiego rodzaju karty kredytowej były opłacane przejazdy (często była to karta zarejestrowana na policję) albo w jaki sposób dany użytkownik korzystał z serwisu (tu policjantów zdradzało częste logowanie się do aplikacji na krótkie chwile). Jej celem było uniemożliwienie takim osobom skorzystanie z usług Ubera. Działo się to na wiele sposobów: telefonowi zidentyfikowanemu jako „podejrzany” aplikacja albo pokazywała fałszywy obraz ruchu taksówek, na którym widać było fałszywe samochody, nie reagujące na próbę zamówienia ich. Czasem pojawiała się też informacja, że w pobliżu nie ma żadnego wolnego auta, choć w rzeczywistości takie w tym czasie w okolicy jeździły.
Greyball to część szerszego programu Ubera, którego nazwa to VTOS (od „Violation of servis” czyli „naruszania zasad korzystania w usługi”) – przewoźnik tłumaczy, że wdrożył go, by móc przeciwdziałać wszelkim zachowaniom, które naruszają regulamin klienta w Uberze. Chodzi o napaści na kierowców, bezcelowe zamawianie taksówek czy zwabianie kierowców Ubera w zasadzki, w których napadani byli przez kierowców konkurencyjnych tradycyjnych korporacji taksówkarskich.