Zarzuty amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska EPA o fałszowanie danych o emisji spalin przez silniki wysokoprężne samochodów grupy Volkswagen spowodowały spadek akcji niemieckiej spółki we Frankfurcie o ponad 21 proc. Niemcom grozi łączna grzywna 18 mld dol., jeśli okaże się, że wszystkie pojazdy sprzedane w USA nie przestrzegały federalnej ustawy o czystym powietrzu.
Do skandalu doszło wkrótce po zakończeniu niszczącej walki o władzę w grupie. Rada nadzorcza VW licząca 20 osób, w tym połowę przedstawicieli pracowników, zbiera się w piątek dla omówienia nowej struktury organizacyjnej firmy i składu osobowego kierownictwa,
Część analityków uważa, że prezes Martin Winterkorn, który na wiosnę wygrał batalię z szefem rady nadzorczej Ferdinandem Piechem, powinien odejść. Kieruje grupą od 2007 r., w tym ciągu 6 lat, gdy niektóre modele naruszały amerykańskie przepisy. Krytykowano też od dawna scentralizowany system zarządzania opóźniający premiery i ograniczający możliwości całej grupy konkurowania na rynkach zagranicznych.
Osoba związana z ta firmą poinformowała, że wszelkie decyzje dotyczące mechanizmów kontroli emisji spalin były podejmowane w centrali w Wolfsburgu, a w nie oddziałach regionalnych.
Fatalna sprawa
Zdaniem niemieckiego guru od motoryzacji, szefa ośrodka badawczego CAR na Uniwersytecie w Duisburgu-Essen, Ferdinanda Dudenhoeffera, ta katastrofa wykracza poza wszelkie oczekiwania.