Katedra dla aut elektrycznych Renaulta-Nissana

Renault wspólnie z Centralną Szkołą Techniczną w Nantes uruchomił katedrę dla ulepszenia napędu pojazdów elektrycznych, w czym francuska grupa jest liderem Europie z 27 proc. udziału rynkowego.

Publikacja: 13.09.2016 16:40

Placówka naukowa z budżetem 4,6 mln euro zorganizuje w ciągu 5 lat pracę ekip tego przedsiębiorstwa z ok.30 badaczami tej szkoły technicznej.

– To co trzeba absolutnie zrobić, to zoptymalizował współdziałanie wszystkich elementów technicznych pojazdu (baterie, silnik…) dla wykorzystania posiadanej energii i odzyskiwania jej – wyjaśnił dyrektor działu inżynierii elektrycznej i hybrydowej w Renault, Philippe Schulz.

– Naszym celem jest nadal produkowanie samochodów elektrycznych, dostępnych cenowo dla przeciętnego obywatela, a nie robienie pojazdów niszowych – dodał.

Ograniczona autonomia – 240 km dla najnowszego silnika elektrycznego Renaulta z 2015 r. – i wysoki koszt baterii, stanowiący prawie połowę ceny pojazdu, byty poważnymi czynnikami hamującymi rozkwit technologii, która może dużo zyskać na obecnych kłopotach technologii Diesla i na rosnącej woli władz samorządowych zakazywania wjazdu do centrum miast samochodów spalinowych.

Dyrektor Schulz obiecuje co roku nowinki technologiczne dzięki współpracy z naukowcami z Nantes.

– Będziemy zaskoczeni rozmiarami tej fali: na horyzoncie 2020-22 r. oferta stanie się oczywista dla klientów, a napęd elektryczny będzie wiodący, o dużym znaczeniu w naszym portfelu technologicznym – powiedział.

Nie zgodził się snuć prognoz o końcu diesli, powstrzymał się przed ogłaszaniem założeń dotyczących autonomii nowych pojazdów elektrycznych, obiecał jedynie dalsze informacje podczas salonu w Paryżu pod koniec września.

– To co ogłosimy na salonie pozwoli dość mocno uchylić tajemnicy. Do 2020 r. poziom autonomii pojazdu elektrycznego będzie porównywalny do używania pojazdów przez 90 proc. ludności – stwierdził.

– Tak naprawdę, to mamy z tym już do czynienia, gdy przyjrzeć się średniemu dziennemu przebiegowi posiadaczy pojazdów, którzy zaliczają niecałe 80 km. Dziś w Europie istnieje 80 tys. punktów ładowania baterii, czyli niemal tyle samo co stacji paliw – dodał.

Każda z tych stacji ma jednak kilka pomp, a czas tankowania jest bez porównania krótszy od nawet najszybszego ładowania baterii.

Dyrektor powiedział, że również Nissan będzie potencjalnym beneficjentem tych innowacji technicznych, gdy jego Leaf jest najbardziej sprzedawanym w Europie samochodem elektrycznym, przed Zoe Renaulta.

W I półroczu zarejestrowano w Europie ok.50 tys. nowych aut elektrycznych, o 11 proc. więcej niż rok temu. Francja stała się największym rynkiem wyprzedzając Norwegię, choć proporcjonalnie pojazdy elektryczne stanowią u niej 1 proc. nowych, a w Norwegii 13 proc.

Placówka naukowa z budżetem 4,6 mln euro zorganizuje w ciągu 5 lat pracę ekip tego przedsiębiorstwa z ok.30 badaczami tej szkoły technicznej.

– To co trzeba absolutnie zrobić, to zoptymalizował współdziałanie wszystkich elementów technicznych pojazdu (baterie, silnik…) dla wykorzystania posiadanej energii i odzyskiwania jej – wyjaśnił dyrektor działu inżynierii elektrycznej i hybrydowej w Renault, Philippe Schulz.

Pozostało 84% artykułu
Archiwum
Gliwice walczą o motoryzacyjną nowość z silnikiem z Tych
Archiwum
Zarobki Elona Muska zatwierdzone, ale nie jednogłośnie
Archiwum
Dyrekcja Skody proponuje podwyżkę zarobków
Archiwum
Europejski plan produkcji PSA
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Archiwum
Fabryka Opla w Tychach uratowana