Na pierwszym takim spotkaniu 2 sierpnia w Berlinie producenci pojazdów zobowiązali się wymienić oprogramowanie w 5,3 mln starszych diesli, kilka dni później ogłosili system premii przy kupnie nowych aut Volkswagena, Audi i Porsche i sprzedaży starszych. Ekolodzy uznali jednak, że ustalenia pierwszego szczytu nie poszły dość daleko.
Rzecznik Seibert stwierdził, że wprawdzie uzgodniono wtedy istotne posunięcia, ale nie oznacza to powrotu Niemiec do poprzedniego stanu. — Powołano cztery grupy ekspertów, którzy debatują nad dalszymi możliwymi krokami do podjęcia. Zaczynają pracę natychmiast, toteż jest logiczne, że dojdzie do kolejnego takiego spotkania — powiedział.
Rząd Angeli Merkel jest pod rosnącą presją przed wyborami we wrześniu, że zbyt mało robi w zwalczaniu skażeń emitowanych przez pojazdy i za zbyt bliskie powiązania z przemysłem samochodowym. Rzeczniczka resortu transportu stwierdziła, że „z naszego punktu widzenia nie ma jeszcze konieczności mówienia o terminie kolejnego szczytu o dieslach”.
Angela Merkel rozpoczęła kampanię wyborczą ostrym atakiem na szefów firm samochodowych domagając się innowacji, które zapewnią miejsca pracy i odzyskanie zaufania utraconego skandalem z dieslami. W wystąpieniu w Dortmundzie zarzuciła szefom motoryzacji niszczenie zaufania do tego sektora, największego niemieckiego eksportera, dającego pracę 800 tysiącom ludzi.
– Duże partie przemysłu samochodowego zmarnowały ogromne zasoby zaufania. To zaufanie może przywrócić jedynie Przemyśl samochodowy. I kiedy mówię przemysł, mam na myśli szefów firm — oświadczyła wywołując owację zgromadzonych. Dodała, że mają postępować uczciwie.