Japońska firma dołączyła do innych firm na Wyspach i zagranicą, które domagają się od brytyjskiego rządu postępu w negocjacjach z UE warunków wyjścia z Unii. — Nie możemy tkwić w tej mgle niewiedzy, jaki będzie rezultat tych negocjacji — stwierdził wiceprezes Toyoty Didier Leroy podczas salonu samochodowego w Tokio. — Im szybciej będziemy mięć jasność co do tego, tym lepiej będziemy mogli przygotować się na przyszłość.
Toyota zatrudnia w W. Brytanii ponad 3 tys. ludzi, w Burnaston produkuje modele Auris i Avensis. Zamierza uruchomić produkcję następnej wersji Auris przy założeniu, że Londyn zapewni sobie umowę przejściową z Unią. Toyota zapowiedziała w marcu zainwestowanie 240 mln funtów (317 mln euro) w zakład, ale najważniejsze dla niej jest zachowanie bezcłowego dostępu do unijnego rynku
Leroy powtórzył teraz, że to absolutnie kluczowa sprawa. — Dziś Burnaston eksportuje 80-85 proc. produkcji na kontynent europejski. Jeśli powstanie coś w rodzaju podatku importowego, handlowego albo dowolnej dodatkowej kary, będzie to mieć ogromny negatywny wpływ na konkurencyjność, a jeśli jej nie będzie, to będziemy zmuszeni zastanowić się, co robić w przyszłości — powiedział.
Jego zdaniem rozmowy o Brexicie będące obecnie w impasie muszą zająć się przyszłymi stosunkami handlowymi. — Jeśli negocjacje redą ciągle odraczane, to oczywiście będzie to niedobre dla nas. — dodał.
Brytyjski minister finansów Philip Hammond zapytany o obawy Toyoty stwierdził, że jest pewien, iż rząd będzie w stanie zapewnić potrzeby biznesowi. — Mamy bardzo dużą szansę uzgodnić umowę przejściową z Unią wkrótce po grudniowym szczycie — powiedział dziennikarzom. — Nie mogę wam powiedzieć dokładnie, kiedy to będzie, ale sądzę, że możemy oczekiwać postępu w uzgadnianiu umowy przejściowej i w wyłanianiu się ostatecznej umowy.