Rz: Dlaczego zdecydowaliście się wprowadzić na rynek hybrydowego Niro i ładowaną z gniazdka elektrycznego Optimę?
Widzimy wyraźnie rosnący popyt na bardziej ekologiczne i oszczędne auta. Zresztą bez wprowadzenia tych modeli znacznie trudnej byłoby sprostać unijnym wymaganiom czystości emisji spalin. Kia Motors jest jedną z firm motoryzacyjnych, które nie mają prostej strategii dojścia do celu wyznaczonego przez UE. Zdecydowaliśmy się na wykorzystanie wielu technologii- elektryfikacji, silników hybrydowych czy wreszcie zastosowania włókien paliwowych, które planujemy wprowadzić na rynek w roku 2020. W ciągu najbliższych czterech lat zamierzamy wprowadzić do sprzedaży 11 modeli z „czystym” napędem. Naturalnie równolegle pracujemy nad unowocześnieniem naszych tradycyjnych silników, żeby emitowane spaliny były bardziej czyste. Już zresztą montujemy je w cee’dach. Strategicznie jesteśmy już przygotowani na unijne wymagania emisji spalin, które mają obowiązywać od 2020 roku.
Na rynku panuje opinia, że modele Niro i Optima – plug in zmieniają wizerunek Kia. Czy o to wam chodziło?
Niro ma przede wszystkim pomóc w osiągnięciu unijnych wymogów, ale uważamy, że proste wprowadzenie auta z silnikiem hybrydowym, jak robi to obecnie konkurencja, nie ma sensu. Dla nas jest to oferta w najszybciej rosnącym segmencie rynku crossoverów C i jednoczesnego zwrócenia uwagi konsumentów, chcących mieć auto nowoczesne i oszczędne. Czyli jest to crossover, który akurat okazuje się być hybrydą. Dzisiaj Kia jest wizerunkowo daleko od tego, co było sześć–siedem lat temu, kiedy kojarzyła się z niską ceną, a nie z innowacjami.
I dlatego Niro jest droższy niż crossovery japońskiej konkurencji?