Komisja Europejska poinformowała, że jest już w kontakcie z zarządem VW i władzami USA. Zdaniem Komisji Europejskiej (KE) za wcześnie jest jednak, aby rozpocząć dochodzenie na własną rękę.
— Ale całą sprawę traktujemy bardzo poważnie – mówiła rzeczniczka KE, Lucia Caudet.
Już widać, że kryzys wywołany przez Volkswagena, który na potencjalne odszkodowania i kary tylko w USA odłożył 7,3 mld dolarów stopniowo zmienia się w kryzys branży. W samych Niemczech na czołówkach gazet wpadka Volkswagena zastąpiła kryzys z napływem Uchodźców z Bliskiego Wschodu. Od wtorku na giełdach spadały ceny akcji spółek motoryzacyjnych. W przypadku Volkswagena po poniedziałkowym dołku (akcje staniały ostatecznie o 20 proc.) wtorkowe notowania przyniosły kolejną wyprzedaż. Na otwarciu notowań we Frankfurcie wycena spółki tąpnęła o kolejne 19 proc. spadki.
Volkswagen ma teraz ogromny problem. Oprogramowanie pozwalające na zaniżone odczyty emisji tlenków azotu i CO2 mogły być zainstalowane nawet w 11 mln aut – poinformowała spółka. Tylko niespełna pół miliona auta z tej grupy sprzedano na rynku amerykańskim, gdzie skandal został wykryty. Reszta – na świecie, zapewne także w Polsce. Na razie nie wiadomo, jak te auta zostały rozdzielone na poszczególne rynki.
Rząd Dolnej Saksonii, który ma 20-proc. udziałów w Grupie VW uważa, że skandal z emisjami powinien wymusić nowe publikacje ich emisji przez wszystkich producentów aut. Oficjalnie są one wprawdzie ujawniane przy prezentacji nowych modeli, oraz w specyfikacji aut.