Czy VW uziemi diesle w Europie

Unia Europejska od dawna dawała do zrozumienia, że silniki diesla nie powinny być przyszłością motoryzacji. Afera z oszustwami Volkswagena ma rynku amerykańskim – zdaniem ekspertów – spowodują jeszcze ostrzejsze zasady kontroli emisji z silników wysokoprężnych.

Publikacja: 22.09.2015 13:33

Czy VW uziemi diesle w Europie

Foto: Bloomberg

Komisja Europejska poinformowała, że jest już w kontakcie z zarządem VW i władzami USA. Zdaniem Komisji Europejskiej (KE) za wcześnie jest jednak, aby rozpocząć dochodzenie na własną rękę.

— Ale całą sprawę traktujemy bardzo poważnie – mówiła rzeczniczka KE, Lucia Caudet.

Już widać, że kryzys wywołany przez Volkswagena, który na potencjalne odszkodowania i kary tylko w USA odłożył 7,3 mld dolarów stopniowo zmienia się w kryzys branży. W samych Niemczech na czołówkach gazet wpadka Volkswagena zastąpiła kryzys z napływem Uchodźców z Bliskiego Wschodu. Od wtorku na giełdach spadały ceny akcji spółek motoryzacyjnych. W przypadku Volkswagena po poniedziałkowym dołku (akcje staniały ostatecznie o 20 proc.) wtorkowe notowania przyniosły kolejną wyprzedaż. Na otwarciu notowań we Frankfurcie wycena spółki tąpnęła o kolejne 19 proc. spadki.

Volkswagen ma teraz ogromny problem. Oprogramowanie pozwalające na zaniżone odczyty emisji tlenków azotu i CO2 mogły być zainstalowane nawet w 11 mln aut – poinformowała spółka. Tylko niespełna pół miliona auta z tej grupy sprzedano na rynku amerykańskim, gdzie skandal został wykryty. Reszta – na świecie, zapewne także w Polsce. Na razie nie wiadomo, jak te auta zostały rozdzielone na poszczególne rynki.

Rząd Dolnej Saksonii, który ma 20-proc. udziałów w Grupie VW uważa, że skandal z emisjami powinien wymusić nowe publikacje ich emisji przez wszystkich producentów aut. Oficjalnie są one wprawdzie ujawniane przy prezentacji nowych modeli, oraz w specyfikacji aut.

Minister gospodarki w rządzie Dolnej Saksonii, Olaf Lies, który jednocześnie jest członkiem rady nadzorczej VW domaga się teraz dociekliwej kontroli i nie ukrywa, że będzie ono miało szerokie konsekwencje personalne. Coraz częściej spekuluje się na rynku, że za te oczywiste manipulacje głową może zapłacić nawet prezes Grupy VW, Martin Winterkorn.

— Naturalnie zdaję sobie sprawę, że każdy chciałby teraz wiedzieć, czy określony przez producenta poziom zanieczyszczenia środowiska przez jego auto jest rzeczywiście na takim poziomie. I to nie jest pytanie, które dotyczy Volkswagena, ale i wszystkich innych producentów – mówił Lies.

— Niestety mam takie wrażenie, że zasłużona doskonała reputacja niemieckich producentów aut, ale i samego Volkswagena, odczuje teraz skutki powstałego kryzysu – wtórował mu minister gospodarki w rządzie federalnym, Sigmar Gabriel.

Wiadomo, że rząd niemiecki prowadzi własne dochodzenie w Volkswagenie.

— Jesteśmy świadkami bezczelnego oszukiwania konsumentów i narażania środowiska na niepowetowane szkody. Oczekuję, że VW ujawni bez żadnych niedomówień jak daleko posunął się w swoich manipulacjach – mówi Gabriel.

Coś rzeczywiście może być na rzeczy, skoro bardzo rzadko ilość paliwa spalanego na każde 100 przejechanych kilometrów zapisywana w specyfikacjach auta, jest taka sama, jak przy normalnej eksploatacji auta nawet w optymalnych dla jazdy warunkach. Wiadomo, że auta spalają (a więc i emitują) więcej zanim dotrze się silnik, ale i później rzadko wszystko zgadza się z danymi katalogowymi. I jest to ilość znacząca, a różnica wynosi nawet ok 5 litrów na każde 100 przejechanych kilometrów.

Teraz także Szwajcarzy, dbający o swoje środowisko tak jak Kalifornijczycy, sprawdzają czy auta Volkswagena z dieslową „przystawką” korygującą w dół, poziom emisji nawet o 40 proc., nie były przypadkiem sprzedawane w ich kraju. Wyniki dochodzenia mają być znane za kilka dni. A Szwajcaria jest jedynym krajem w Europie, gdzie diesel, właśnie ze względu na ochronę środowiska jest droższy od benzyny.

Danuta Walewska

Komisja Europejska poinformowała, że jest już w kontakcie z zarządem VW i władzami USA. Zdaniem Komisji Europejskiej (KE) za wcześnie jest jednak, aby rozpocząć dochodzenie na własną rękę.

— Ale całą sprawę traktujemy bardzo poważnie – mówiła rzeczniczka KE, Lucia Caudet.

Pozostało 92% artykułu
Archiwum
Gliwice walczą o motoryzacyjną nowość z silnikiem z Tych
Archiwum
Zarobki Elona Muska zatwierdzone, ale nie jednogłośnie
Archiwum
Dyrekcja Skody proponuje podwyżkę zarobków
Archiwum
Europejski plan produkcji PSA
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Archiwum
Fabryka Opla w Tychach uratowana
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką