Rynek elektrycznych ciężarówek średniej i dużej wielkości jest w powijakach. Daimler, Navistar, Tesla i wielu wchodzących w tej segment ścigają się w pokonaniu wyzwania, jakim jest zamiana silników Diesla bateriami.
– Gra zaczęła się — stwierdził szef Daimler Truck na Azję, Mark Llistosella. Fuso eCanter jest dość małym miejskim samochodem dostawczym, ale Llistosella zapowiedział większe ciężarówki klasy 7 i dał do zrozumienia, że Daimler pokaże na salonie w Tokio w październiku większa ciężarówkę elektryczną.
Daimler wypożycza swe pojazdy UPS, bo w ciągu około 2 lat „wiemy, że będzie następny etap technologii” pozwalającej produkować baterie o większym zasięgu, niższym kosztem i o mniejszej wadze. Obecnie koszty te wynoszą ok. 180-200 dolarów za kWh i mogą zmaleć do ok. 100 dolarów. — To zasadnicza dźwignia” zwiększania sprzedaży elektrycznych ciężarówek — stwierdził Llistosella.
Daimler ogranicza sprzedaż eCantera do ok. 500 pojazdów w pierwszych 2 latach produkcji zakładając pojawienie sie wydajniejszych baterii. — Popyt na rynku jest znacznie większy — stwierdził Liistosella. Dzial Daimlera, Mitsubishi Fuso zaczął już produkować eCantery w fabrykach w Portugalii i Japonii.
Prezes Jesli, Elon Musk napisał w tweecie, że jego firma pokaże 26 października w Hawthorne, w Kalifornii prototyp elektrycznego ciągnika siodłowego. „Warto zobaczyć tę bestię osobiście, jest nierealna” — dodał. Tesla zakłada jego autonomię na 200-300 mil, znacznie mniej od 1000 mil dużych ciągników z dieslami.