Zbliżamy się do końca roku kalendarzowego 2015. Czy dla Nissana w Europie, był to dobry rok?
Zacznijmy od tego, że Polska bardzo pozytywnie nas zaskoczyła. Sprzedaż nowych aut cały czas rośnie i to w tempie dwucyfrowym. Tyle, że ten wzrost wynika głównie z zakupów aut przez firmy. Oczywiście nie mamy nic przeciwko temu, ale wyraźnie widać, że jest rozbieżność pomiędzy nastrojami w firmach i na rynku konsumenckim. Dla Nissana to dobra wiadomość, ponieważ rynek flotowy wyraźnie nas zauważył, a strategię wobec rynku korporacyjnego zmieniliśmy dwa lata temu i wyraźnie widzimy oczekiwane efekty.
Zresztą cała Europa Środkowa pod względem tempa wzrostu sprzedaży jest 2. w Europie, za Półwyspem Iberyjskim. Tyle, że tam rynek jest napędzany akcjami złomowania i powoli wychodzi z głębokiego kryzysu.
Nissan nie ma typowych modeli flotowych, raczej crossovery, a nie np. auta kombi. Czy to znaczy, że i rynek korporacyjny się zmienia?
Rzeczywiście tak jest. Jeśli spojrzymy na cały rynek, to nie mamy oferty we wszystkich jego segmentach. Nie mamy też wszystkich rodzajów napędów i modeli, jakie oferuje nasza konkurencja. Ale potrafiliśmy przekonać klientów właśnie do crossoverów. A Pulsar, który jest całkowicie nowym modelem trafił na rynku flotowym w „dziesiątkę”. Wprowadzając Qashqaia pokazaliśmy, że firmy mogą kupować także takie auta i natychmiast znaleźliśmy na naśladowców. Dzisiaj na rynku mamy 17 producentów oferujących takie modele.