Niemieckie ministerstwo finansów przyznaje w swoim najnowszym raporcie, że skandal związany z produkcją samochodów z silnikami diesla (tzw. dieselgate) może stanowić poważne zagrożenie dla gospodarki Niemiec. Przemysł motoryzacyjny generuje w Niemczech około 800 tys. miejsc pracy, a eksport samochodów stanowi znaczną część przychodów z handlu zagranicznego.
Ministerstwo finansów zaznacza, że głównym ryzykiem dla niemieckiej gospodarki pozostają brexit oraz polityka handlowa USA. Dodaje jednak, że choć wycena możliwych skutków dieselgate pozostaje obecnie niemożliwa, to należy dodać to ryzyko do największych zagrożeń.
Wysokie wydatki niemieckich gospodarstw domowych były najsilniejszym motorem wzrostu w II kwartale. Gospodarka między kwietniem a początkiem lipca urosła o 0,6 proc. Słabszy zagraniczny bilans handlowy jest jednak negatywnym czynnikiem dla rozwoju.
Ministerstwo jest przekonane, że sektor przemysłowy utrzyma dobrą formę. Wskazuje na to liczba zamówień oraz pozytywne nastroje inwestorów.
Niemieccy politycy oraz prezesi korporacji samochodowych ustalili w ostatnich tygodniach, że wycofają z rynku 5,3 mln samochodów z silnikiem diesla, by zmniejszyć zanieczyszczenie powodowane przez zbyt dużą emisję spalin przez te auta oraz by naprawić reputację sektora. To jednak nie koniec kłopotów. Unijni regulatorzy, którzy walczą z monopolizacją wspólnego rynku, sprawdzają obecnie, czy niemieccy producenci aut nie działali w zmowie. Gdyby te podejrzenia się potwierdziły, możliwa kara dla tych firm byłaby ogromna.