Segment motoryzacyjny Boryszewa, który w I kwartale po kilku chudych latach błysnął wynikami (18,7 mln zł zysku operacyjnego), w II kwartale jeszcze się poprawił (31,8 mln zł zysku). W I półroczu segment miał więc 50,5 mln zł zysku operacyjnego, wobec 4,2 mln zł pod kreską rok wcześniej.
Prezes Piotr Szeliga powiedział, że ok. 30 mln zł zarobku przypada na BAP – producenta komponentów z tworzyw sztucznych, a 20 mln zł na Maflow – producenta gumowych przewodów do klimatyzacji.
– Poprawa segmentu to efekt znacznego wzrostu sprzedaży w Maflow oraz podwyżek cen w BAP dla głównego klienta, grupy Volkswagen. W skali roku to 12 mln euro poprawy – powiedział prezes Szeliga. – W Maflow mamy lawinę zamówień, w zakładzie w Tychach w ciągu kilkunastu miesięcy zwiększyliśmy zatrudnienie o kilkaset osób, rozważamy budowę nowego zakładu w Toruniu. Rozwija się także Brazylia, która do tej pory przynosiła raczej straty, w najbliższych latach skokowo będą rosły Chiny, które są na relatywnie niskim poziomie, rzędu 40 mln zł przychodów. W 2018 r. liczymy już na 120 mln zł.
Prezes podkreślił, że grupa czerpie z dobrej koniunktury, ale także restrukturyzacji. Dodał, że należy zachować ostrożny optymizm, jeśli chodzi o II półrocze.
– III kwartał to okres wakacyjny, a IV kwartał –świąteczny, kończy się polisa rekompensująca utratę przychodów odbudowywanego zakładu w Prenzlau, dlatego nie mnożyłbym wyniku I półrocza razy dwa – zastrzegł Szeliga.