Białoruś tonie w kryzysie. Produkcja przemysłowa w I półroczu była niższa o 0,4 proc. rok do roku. W kasie państwa brakuje pieniędzy na spłatę długów. W tym tygodniu Moskwa zgodziła się udzielić Mińskowi 700 mln dol. kredytu na spłatę zadłużenia wobec Rosji. Białoruś ma 10 lat na spłatę. Roczne raty wyniosą od 35 mln dol. do 133 mln dol., podał portal Chartia97.
Na tym tle wiadomością dnia jest na Białorusi prezentacja samochodu elektrycznego, który został zaprojektowany i wykonany białoruskimi siłami. Układ ładowania i baterie wykonały zakłady Witaź w Witebsku. Ładowanie trwa 4-6 godzin, co starcza na 100-150 km.
Samochodem, który z wyglądu bardzo przypomina skodę octavię, przejechał się wicepremier Władimir Siemaszko. „Auto jest dynamiczne i rozpędza się dobrze. Ma automatyczną skrzynię biegów. Nie poczułem różnicy: czy jedziesz A8 czy tym samochodem” – ocenił urzędnik.
Produkcja seryjna ma ruszyć w zakładach BelDŻI. Zakłady jeszcze nie istnieją. Są w budowie. Niezależni białoruscy eksperci wątpią w sens produkcji takiego auta w kraju, w którym większości obywateli nie stać na najtańsze tradycyjne samochody.