Eksportujemy mniej samochodów, coraz więcej części

Ubiegłoroczny eksport branży motoryzacyjnej sięgnął 25,5 mld euro. To nowy rekord, choć liczono na 0,5 mld euro więcej. Optymistyczne prognozy ostudził spadek produkcji aut osobowych.

Publikacja: 22.01.2018 21:00

Motoryzacyjny eksport bije kolejne rekordy

Motoryzacyjny eksport bije kolejne rekordy

Foto: Bloomberg

Rekordowy, choć nieco słabszy niż wcześniej prognozowano – tak wygląda ubiegłoroczny eksport polskiej motoryzacji. Według przedstawionej w poniedziałek prognozy monitorującej sektor firmy AutomotiveSuppliers.pl, wartość zagranicznej sprzedaży branży w 2017 r. ma sięgnąć 25,5 mld. euro. To o pół mld mniej, niż zakładano wcześniej. Wpłynął na to słabnący eksport samochodów osobowych, będący konsekwencją mniejszej produkcji.

– Trend spadkowy w segmencie aut trwa nieprzerwanie od czerwca 2017 r. – podkreśla Rafał Orłowski, partner w AutomotiveSuppliers.pl. W październiku (dane miesięczne publikowane są z opóźnieniem) eksport aut spadł o 4,6 proc. w ujęciu rocznym i wyniósł 570 mln euro. Z kolei po 10 miesiącach wartość ich sprzedaży wyniosła 5,8 mld euro, co jest wynikiem słabszym od ubiegłorocznego o prawie 1 proc.

Cała branża nadganiała za to eksportem części i komponentów. Po pierwszych 10 miesiącach ub. roku był on wart 9,5 mld euro, a w październiku wyniósł przeszło 1 mld euro, co dało roczny wzrost na poziomie 17 proc. W efekcie od stycznia do października 2017 r. łączna zagraniczna sprzedaż sektora (razem z autobusami, ciężarówkami i silnikami) sięgnęła 21,1 mld euro, poprawiając rezultat z pierwszych dziesięciu miesięcy ub. roku o ponad 9 proc.

Wszystko wskazuje, że części i akcesoria będą również w przyszłości odgrywać decydującą rolę w eksporcie polskiej motoryzacji. W ub. roku stanowiły prawie jego połowę.

Pomogły inwestycje

Według AutomotiveSuppliers.pl, o rosnącym trendzie w eksporcie komponentów i części decydują zarówno producenci już obecni w Polsce, jak i nowi inwestorzy. A tych drugich przybywa. – Tylko pomiędzy lipcem a październikiem 2017 r. otwarto kilka zakładów, w których docelowo znajdzie zatrudnienie co najmniej półtora tysiąca osób – informuje Orłowski. Kolejne miejsca pracy pojawią się w zakładach, których budowa dopiero się rozpoczęła lub zbliża się do finału. Przykładem jest inwestycja koncernu Mabuchi, który w Bochni stawia fabrykę podzespołów elektrycznych – małych silników stosowanych do napędu szyb, lusterek czy centralnych zamków. Kolejnym – fabryka LG Chem w Kobierzycach, mająca produkować baterie do samochodów elektrycznych. Na większy eksport wpłyną także nakłady na wzrost zdolności fabryk już działających. Przykładowo: prawie 200 mln euro zainwestuje Bridgestone w Poznaniu i w Stargardzie, gdzie nowe linie pozwolą w ciągu 5 lat zwiększyć produkcję opon o jedną piątą.

Coraz bardziej widocznym trendem w eksporcie stanie się wzrost znaczenia silników. Wpłyną na to m.in. dwie nowe duże inwestycje: budowa przez Daimlera fabryki w Jaworze oraz rozbudowa zakładów FCA w Bielsku-Białej. W perspektywie jest także uruchomienie nowego rodzaju eksportu – napędów hybrydowych z zakładów Toyoty, która w Wałbrzychu oraz w Jelczu-Laskowicach będzie produkować do hybryd przekładnie oraz silniki. – Polska stanie się dla Toyoty centrum produkcyjnym komponentów hybrydowych dla europejskich modeli naszej marki – zapowiada Witold Nowicki, wiceprezes Toyota Central Europe i członek zarządu Toyota Motor Poland.

Słabnie magnes astry

Z eksportem samochodów będzie gorzej. Na ewentualny wzrost może wpłynąć jedynie Volkswagen Poznań, w którym w 2017 r. produkcja wzrosła do 240 tys. pojazdów ze 185 tys. rok wcześniej. Przyczyniło się do tego rozpoczęcie produkcji craftera we Wrześni, ale też zwiększony popyt na caddy.

– W porównaniu z 2016 r. produkcja caddy zwiększyła się w ub. roku o 3,8 proc. – informuje Dagmara Prystacka, rzecznik Volkswagena Poznań. W pozostałych dwóch fabrykach – Opla w Gliwicach oraz FCA w Tychach – produkcja w ub. roku, a więc także eksport, spadły. W Tychach przyczyną jest zakończenie w 2016 r. produkcji forda ka. W sumie z tyskich zakładów FCA Poland wyjechało w 2017 r. 263,4 tys. samochodów. Fabryka Opla w Gliwicach nie podała wielkości produkcji, ale zapotrzebowanie na astrę spada.

Zdaniem ekspertów mniejsza produkcja aut to niedobry prognostyk, bo w Europie sprzedaż samochodów rośnie – w 2017 r. zwiększyła się r./r. o 3,4 proc. Gdyby natomiast zaczęła spadać, polskie fabryki mogłyby wpaść w tarapaty.

Osobowe w dół, za to ciężarowe mocno w górę

W eksporcie pojazdów znacznie lepsze wyniki niż samochody osobowe uzyskują ciężarówki. W okresie od stycznia do października ub. roku wartość zagranicznej sprzedaży pojazdów ciężarowych przekroczyła poziom 2,2 mld euro i zwiększyła się w porównaniu z tym samym okresem rok wcześniej o prawie 58 proc. W samym październiku eksport ciężarówek był wart 200 mln euro i zwiększył się w ujęciu rocznym o 47 proc. Jest to efektem rosnącej produkcji w zakładach MAN w Niepołomicach, a także Volkswagena we Wrześni, gdzie powstaje nowy Crafter.

Na 2018 rok FCA Poland prognozuje utrzymanie ubiegłorocznego poziomu produkcji. W 2017 r. zwiększyła się o 4 proc. produkcja modeli Fiat 500 oraz Abarth 500. Ponad 99 proc. wyprodukowanych w Tychach aut trafiło za granicę. W przypadku Opla w Gliwicach produkcja w 2017 r. okazała się niższa niż w 2016, ale porównanie odnosi się do wysokiej bazy – 2016 r. był dla fabryki jednym z najlepszych. Niepokojącym dla Gliwic sygnałem może być natomiast ograniczenie produkcji astry w Wielkiej Brytanii, a przede wszystkim zmiana właściciela, który także w Gliwicach może podjąć podobne decyzje.

Opinia

Mirosław Michna partner w KPMG, szef zespołu doradców dla branży motoryzacyjnej

Większą wiarę przywiązuję do wzrostu eksportu części. W przypadku samochodów decyzje produkcyjne zapadają poza Polską. To budzi niepokój, bo przy wzroście popytu na rynkach europejskich produkcja u nas, która niemal w całości jest eksportowana, nie rośnie. To mało optymistyczny wskaźnik. Nie jest to do końca normalne. Tym bardziej że sytuacja powinna być w miarę symetryczna. Eksport części rośnie, bo zwiększa się popyt na nowe samochody, ale tych z Polski wyjeżdża mniej. Mam nadzieję, że większego tąpnięcia jednak nie będzie, a koniunktura w Europie Zachodniej nam pomoże. Zastanawiam się natomiast, co będzie, gdy europejski rynek osłabnie i co wtedy stanie się z naszą produkcją.

Rekordowy, choć nieco słabszy niż wcześniej prognozowano – tak wygląda ubiegłoroczny eksport polskiej motoryzacji. Według przedstawionej w poniedziałek prognozy monitorującej sektor firmy AutomotiveSuppliers.pl, wartość zagranicznej sprzedaży branży w 2017 r. ma sięgnąć 25,5 mld. euro. To o pół mld mniej, niż zakładano wcześniej. Wpłynął na to słabnący eksport samochodów osobowych, będący konsekwencją mniejszej produkcji.

– Trend spadkowy w segmencie aut trwa nieprzerwanie od czerwca 2017 r. – podkreśla Rafał Orłowski, partner w AutomotiveSuppliers.pl. W październiku (dane miesięczne publikowane są z opóźnieniem) eksport aut spadł o 4,6 proc. w ujęciu rocznym i wyniósł 570 mln euro. Z kolei po 10 miesiącach wartość ich sprzedaży wyniosła 5,8 mld euro, co jest wynikiem słabszym od ubiegłorocznego o prawie 1 proc.

Pozostało 87% artykułu
Archiwum
Gliwice walczą o motoryzacyjną nowość z silnikiem z Tych
Archiwum
Zarobki Elona Muska zatwierdzone, ale nie jednogłośnie
Archiwum
Dyrekcja Skody proponuje podwyżkę zarobków
Archiwum
Europejski plan produkcji PSA
Archiwum
Fabryka Opla w Tychach uratowana