W ramach nowego planu do marca 2020 siódmy japoński producent samochodów chce zwiększyć sprzedaż na świecie do 1,3 mln sztuk i marżę operacyjną do 6 proc. lub więcej z obecnych 0,3 proc. Sprzedaż w Azji Płd-Wsch. ma wzrosnąć o 50 proc., co najmniej podwoić się w Chinach, w Stanach o ponad 30 proc., a w Japonii o 40 proc. W ciągu 3 lat firma planuje 11 nowych modeli, z czego 6 po zasadniczym liftingu albo całkowicie nowych. Po 2020 r. pojawią się elektryczny SUV i w Japonii elektryczne miniauto.
Mitsubishi zamierza ponadto zwiększyć o 60 proc. nakłady inwestycyjne do 137 mld jenów (1,03 mld euro), czyli do 5,5 proc. rocznych obrotów oraz o 50 proc. środki na R&D do 133 mld. Oba te cele stanowią razem ponad 600 mld jenów inwestycji w ciągu całego planu, pierwszego od czasu przejęcia kontroli nad tą firmą przez Nissana. Dzięki integracji z sojuszem Renault-Nissan Mitsubishi liczy na oszczędności ponad 100 mln jenów do 2020 r.
– To agresywny plan średnioterminowy. Naszym najważniejszym zadaniem jest odbudową zaufania do firmy. Musimy działać ostrożnie, aby nie stać się zbyt pewnymi siebie czy beztroskimi względem reform, a także, by nie wykoleić naszego odrodzenia — oświadczył szef firmy Osamu Masuko. — To są podstawy naszego długofalowego wzrostu, który będzie zapewniać zwiększanie wydatków na inwestycje i na nowe produkty. Przywrócimy zaufanie do firmy, zapewnimy kolejne premiery i osiągniemy odrodzenie finansowe — dodał.
Masuko poinformował też, że firma sprawdza, w jakim stopniu komponenty od dostawców zawierające wyroby Kobe Steel ucierpiały na skutek fałszowania przez hutę danych o ich jakości. — Liczba tych części rośnie, stwarza nam dodatkową pracę. Działamy z naszymi dostawcami, aby uzyskać pełny obraz skutków — powiedział.