Dla polskiego rynku nowych samochodów ten rok będzie rekordowy od co najmniej dekady. Jeśli dynamika sprzedaży będzie tak wysoka jak do tej pory (po dziesięciu miesiącach przekraczała 18 proc.), liczba rejestracji aut osobowych znacznie przekroczy prognozowane wcześniej 450 tys. sztuk (obecna prognoza to 490 tys. sztuk). Według opublikowanych w listopadzie danych organizacji europejskich producentów ACEA Polska jest w tym roku siódmym rynkiem w Europie, ze wzrostem należącym do najwyższych w UE.
Ruch w salonach nakręcają teraz wyprzedaże rocznika. To okazja zwłaszcza dla klientów indywidualnych, których udział w łącznej liczbie rejestrowanych nowych aut stopniał do zaledwie 27 proc. Ale na wyprzedażowych okazjach skorzystają także przedsiębiorcy, którzy w tym roku nie żałują na wymianę lub powiększenie flot: według firmy doradczej KPMG już w pierwszych trzech kwartałach zakupy aut służbowych zwiększyły się w porównaniu z ubiegłym rokiem o przeszło jedną piątą.
Skoda, lider polskiego rynku, ruszyła z wyprzedażą już w połowie października. Ceny Octavii stopniały o 8 tys. zł, Fabii o 4–5 tys., zniżka na reprezentacyjnego Superba sięga 15 tys. zł. Po dziesięciu miesiącach czeska marka miała już sprzedanych ponad 51 tys. aut, co dało jej 12,9-procentowy udział w całym polskim rynku nowych samochodów osobowych. I sporę przewagę nad pozostałymi konkurentami.
Wojna na rabaty
Druga w rankingu popularności Toyota obniżyła cenę na Yarisa o 5 tys. zł, na Corollę o 10 tys., na Avensisa o 17 tys. Najwięcej można zyskać na zakupie luksusowej terenówki Land Cruiser – jej cena zmalała nawet o 28 tys., choć za auto i tak trzeba zapłacić krocie – co najmniej 199 tys. zł.