Ford powiedział w Klubie Ekonomistów w Waszyngtonie, że uznał krytykowanie przez Trumpa zagranicznych inwestycji drugiego co do wielkości koncernu w Stanach za „rozwścieczające i frustrujące”, bo koncern dużo inwestuje i zatrudnia w Stanach. Trump zagroził swego czasu, że w razie wyboru go obłoży cłem import Forda z Meksyku.
Ford powiedział następnie dziennikarzom, że spotkanie z Trumpem było bardzo dobre, a doszło do niego kilka miesięcy temu. – Był bardzo wnikliwy, zadawał dobre pytania. Z pewnością zna fakty. Zapytany, czy Trump zmienił zdanie o swojej krytyce Ford nie odpowiedział bezpośrednio, ale stwierdził, że „ścieżka kampanii jest zupełnie czymś innym, z czym miałem kiedykolwiek do czynienia”.
Osoba znająca szczegóły podała, że do spotkania doszło latem w wieżowcu Trump Tower w Nowym Jorku. Koncern zapraszał wcześniej Trumpa do odwiedzenia jego centrali w Dearborn, ale kandydat nie skorzystał z tego zaproszenia.
B.Ford odrzucił krytykę Trumpa zauważając, że koncern zatrudnia więcej pracowników amerykańskich i produkuje w Stanach więcej samochodów od rywali. – Należy nas w jakiś sposób fetować jako wielką amerykańską firmę samochodową. Produkujemy więcej samochodów i furgonetek od kogokolwiek – dodał.
Koncern ogłosił we wrześniu o przenoszeniu produkcji wszystkich małych samochodów z amerykańskich fabryk do tańszego Meksyku, czym naraził się na połajanki kandydata do Białego Domu.