– Będziemy kontynuować nasze działania, aż robota zostanie zrobiona — oświadczył zebranym Rupert Stadler i obiecał, że prawo i etyka będą ostatecznymi wyznacznikami Audi. Udziałowcy zarzucili jednak głównemu kierownictwu opóźnianie śledztwa, krytykowali odmowę opublikowania raportu o śledztwie amerykańskiej kancelarii prawnej Jones Day i kwestionowali pogląd, że to kierownicy niższego szczebla, a nie szefowie są winni.
– Najwyższy czas, aby spełniły się obietnice organów kierowniczych o śmiałym wyczyszczeniu wszystkiego w procedurze pełnej przejrzystości — stwierdził członek rady nadzorczej DWS Deutsche Asset Management GmbH, Christian Strenger. — Wszystko, co do dziś słyszymy to zaprzeczanie i opóźnianie.
Stadler kierujący firmą od 2007 r. uzyskał jednogłośnie poparcie 20-osobowej rady nadzorczej na następną 5-letnią kadencję mimo krytykowania jego postępowania wobec skandalu z emisjami. Niektórzy udziałowcy, np. Felix Schneider z ugrupowania broniącego praw udziałowców SdK odmówił udzielenia poparcia kierownictwu tej firmy. — Audi nie wyjaśniła w przejrzysty sposób społeczeństwu i udziałowcom skandalu z dieslami — uważa.