W ramach tego partnerstwa BMW pracuje nad sposobem sprężania wodoru w bardzo niskiej temperaturze dla zwiększenia możliwości jego magazynowania i korzysta z zestawu ogniw opracowanych przez japońskiego partnera. Obie marki pracują nad tą technologią od 2013 r., zaczęły tuż przed pokazaniem przez Toyotę pod koniec 2014 r. modelu Mirai na takie ogniwo.
Japońskie auto może przejechać 700 km na pełnym zbiorniku, natomiast Niemcy podali, że pracują nad rozwiązaniami, które zwiększą zasięg pojazdu dzięki wykorzystaniu sprężonego wodoru, ale to wymaga jeszcze kilku lat udoskonalenia technologii.
– Będzie to gdzieś po 2020 r. – powiedział szef działu pracującego w BMW nad ogniwem paliwowym, Merten Jung. – Nie mamy jeszcze takiego samochodu, ale ponieważ charakter naszej technologii sprzyja większym samochodom, to nasz model będzie pewnie samochodem dalekiego zasięgu, większym sedanem.
Technologia ogniwa paliwowego wykorzystuje wodór, który w połączeniu z tlenem daje wodę zamiast spalin. Pojazdy są więc czyste ekologicznie, ale prace badawcze nad nimi są kosztowne z powodu drogich komponentów i wymagają stworzenia infrastruktury tankowania, co skłoniło wielu największych producentów do zawierania umów partnerskich.
Samochód BMW na wodór będzie większy od średniej wielkości Toyoty Mirai i 5-osobowego Clarity Fuell Cell pokazanego na salonie przez Hondę. Zdaniem Junga, jest mało prawdopodobna wspólna produkcja BMW i Toyoty, bo obie te marki celują w zupełnie inne segmenty rynku.