Donald Trump zapowiedział, że jedną z najpilniejszych spraw jego prezydentury jest zmiana przepisów środowiskowych, które „niszczą miejsca pracy” w USA. Trump zapowiedział, że zajmie się tym problemem w ciągu pierwszych 100 dni prezydentury i będzie dążył do ożywienia przemysłu węglowego. Agencja Bloomberga pisze, że ta zapowiedź to „zatrważająca” perspektywa dla wysiłków ograniczenia tempa zmian klimatycznych, ale raczej nie wpłynie na tempo rozwoju energetyki odnawialnej. Energia solarna i wiatrowa nie powinny się niczego obawiać, podobni jak firmy pracujące nad nowymi modelami samochodów napędzanych na prąd.
Tesla, która mocno inwestuje w energię odnawialna, nie zamierza zwalniać tempa. Elon Musk chce kupić producenta paneli SolarCity Corp. za 2,2 mld dolarów. Negocjacje są na finiszu i potrzebna jest tylko zgoda rady nadzorczej Tesli. Gdyby doszło do transakcji to koncern Muska stałby się największym w USA producentem paneli fotowoltaicznych z bateriami, które montowane są na dachach domów.
Szybki rozwój i popularność instalacji paneli na dachach domów prywatnych wsparły rządowe inicjatywy: dostawcy energii są zobowiązani odkupić nadmiar energii produkowanej przez gospodarstwa domowe (to rozwiązania na poziomie federalnym) oraz 30-procentowe dopłaty wspomagające tych, którzy zdecydowali się na te instalacje. O ile pierwszego rozwiązania Donald Trump nie będzie mógł zmienić, to na zlikwidowanie subwencji prezydent będzie miał wpływ. Jednak w zeszłym roku zdominowany przez Republikanów Kongres przedłożył ich obowiązywanie. Jest więc nadzieją, że kongresmeni nie ugną się pod presją Białego Domu.
Energia odnawialna w wielu stanach jest tańsza od energii tradycyjnej, np. z węgla. To efekt ulg i subwencji. Jeśli prezydent zechce z nich zrezygnować, to może to zahamować rozwój energii odnawialnej, ale nie zniszczy ją zupełnie – uważa Bloomberg.
Inwestorzy najwyraźniej obawiają się takiego scenariusza, ponieważ po wyborach kurs akcji tesli na nowojorskiej giełdzie spadł o niemal 5 proc. Optymiści jednak podkreślają, że zakłady produkcyjne Tesli są w stanach Kalifornia i Nevada, które od lat wspierają energie odnawialną, a ewentualne cła na chińskie panele fotowoltaiczne pomoże wydatnie takim firmom jak SolarCity Corp.