To znaczące spowolnienie, bo od początku roku sprzedaż zwiększyła się o 6,2 proc. Niepokojące jest zwłaszcza to, że mniej niż przed rokiem kupują Niemcy, Francuzi, Irlandczycy i – co najbardziej zrozumiałe – Brytyjczycy. Spadek motoryzacyjnego entuzjazmu widać także w Hiszpanii oraz w krajach bałtyckich. Polska ze wzrostem na poziomie 14,2 proc. w lutym i 16,9 proc. od początku roku plasuje się wśród państw o największym popycie. Najdynamiczniej wzrosła sprzedaż w Grecji, bo aż o 56 proc. Ale Grecy ruszyli do salonów, obawiając się nowych kłopotów gospodarczych, więc inwestują w dobra trwałe.
Spadki zanotowały marki, o których było najgłośniej na rynku – francuski Peugeot, niemiecki (jeszcze wtedy) Opel, Ford oraz Volkswagen, którego sprzedaż spadła aż o 7 proc. Nadal za to rośnie popyt na fiaty, tu przebojem pozostaje Tipo, a także Alfa Romeo Giulia (Alfa odnotowała wzrost o 21 proc.). Lepiej powodzi się Grupie Renault, głównie za sprawą Lady i Dacii. Z marek premium najlepiej wiedzie się Mercedesowi i Audi. BMW zanotował minimalny spadek sprzedaży – o 0,5 proc. Za wysyp nowych modeli po raz kolejny nagrodzona została Kia – tu wzrost w lutym sięgnął 11 proc., a od początku roku ponad 15 proc.
Generalnie firmy liczą na udany rok. Większość koncernów zakłada zwiększenie sprzedaży przynajmniej o 5 proc,, jeśli nie więcej. Oplowi z pewnością pomoże nowa Insignia, Peugeotowi fakt, że jego SUV 3008 uzyskał tydzień temu tytuł Europejskiego Auta Roku 2017. Takiego wsparcia doświadczył chociażby Opel Astra, który ten sam tytuł zdobył rok temu. —Danuta Walewska