Wiceprezes grupy Alain Visser powiedział, że Geely planuje premierę marki w San Francisco i Berlinie, a w następnych miesiącach wprowadzać ją w innych miastach. Jego zdaniem, istnieje ryzyko wprowadzenia przez Stany podatku albo cła od importowanych pojazdów. — To otwarta kwestia, ale zaproponujemy miejsca pracy w USA, więc uważamy, że będzie to pozytywny przypadek prowadzenia interesów i zostaniemy wpuszczeni — stwierdził na marginesie zjazdu w Nowym Orleanie amerykańskiej organizacji dealerów NADA.
Geely zapowiedziała, że marka Lynx ma być nakierowana na średni segment rynku, gdzie konkurowałaby z markami o mocnej pozycji, Toyotą i Hondą. Volvo kupione od Forda w 2010 r. będzie nadal koncentrować się na pojazdach segmentu premium. Lynx będzie dążyć do zawierania umów partnerskich z dealerami, co pozwoli jej sprzedawać samochody elektryczne i hybrydowe w salonach należących do niej, ale umożliwić ich obsługę i naprawy w sieci stacji na umowach franczyzowych.
– Naszym celem nie jest utrudnianie życia dealerom czy mówienie, że ich model biznesowy nie funkcjonuje. Model dealerów może istnieć, a ma zaoferujemy im dodatkowy biznes — wyjaśnił Visser.
Pierwszymi samochodami w Europie i Ameryce będą zapewne hybrydy plug-in albo nawet wersje całkowicie elektryczne. — Z powodu naszej struktury kosztów będziemy w stanie oferować samochód elektryczny w cenie normalnego samochodu z silnikiem spalinowym — dodał Visser.
Amerykańscy właściciele salonów i władze stanowe mocno opierały się, by model Tesli Motors był sprzedawany bezpośrednio konsumentom, a nie w systemie franczyzowym.