Wyprzedaże napędziły ruch w autosalonach

Promocje cenowe na samochody z minionego rocznika pozwalają dilerom zwiększyć roczne obroty nawet o kilka procent.

Publikacja: 12.01.2015 04:52

Auris to jeden z najlepiej sprzedających się modeli Toyoty

Auris to jeden z najlepiej sprzedających się modeli Toyoty

Foto: materiały prasowe

Jeśli ktoś planuje zakup samochodu, powinien się szybko decydować. W salonach zaczyna się wyprzedażowy szczyt, po którym cenowych okazji będzie ubywać. Dziś w przypadku części marek popularne modele są tańsze nawet o kilkanaście tysięcy złotych w porównaniu z cenami katalogowymi. Tymczasem nie można wykluczyć, że te ostatnie za jakiś czas pójdą w górę: wystarczy, że obecne osłabienie polskiego pieniądza będzie się dalej pogłębiać albo utrzyma się przez kilka tygodni.

Loteria ze złotym

– Jeśli złoty pozostanie słaby, wyższe ceny mogą się pojawić w marcu oraz w odniesieniu do samochodów z tegorocznej produkcji. To mogą być dość znaczące zmiany – ostrzega Piotr Mozdyniewicz, właściciel firmy dilerskiej MM Cars z Katowic.

Jednak na razie dilerzy mający zapasy aut z poprzedniego rocznika chcą się ich szybko pozbyć, więc w każdym salonie w ofertach z rabatami można przebierać. Polska jest bowiem specyficznym rynkiem, na którym klient zwraca uwagę na rok produkcji samochodu, a nie pierwszej rejestracji, jak np. w Niemczech. W rezultacie miesiące styczeń–luty będą dla sprzedających okresem żniw.

Według Adama Pietkiewicza, prezesa spółki Holding 1 będącej właścicielem największej w Polsce grupy dilerskiej PGD, dzięki zwiększonemu popytowi okres wyprzedaży pozwala zwiększyć roczne obroty o około 5 proc. – To jakby w działalności zyskać dodatkowe pół miesiąca – mówi Pietkiewicz.

Pierwsze wyprzedaże ruszyły jeszcze w listopadzie.

Wczesny start

Volkswagen uruchomił wtedy nawiązującą hasłem do przedsprzedaży w biurach podróży akcję „first minute”, w której ceny poszczególnych modeli spadły od 3 tys. do 20 tys. złotych. Ten najwyższy bonus dotyczył schodzącej generacji Passata, która i bez takiego rabatu cieszyła się powodzeniem.

Wkrótce do cenowego zjazdu dołączyły inne marki i ubiegły rok zamknął się łączną liczbą 325 645 nowo zarejestrowanych samochodów osobowych, według Instytutu Samar o prawie 13 proc. wyższą niż rok wcześniej.

Zdaniem importerów ten rok ma przynieść kolejny wysoki wzrost. – Będzie lepszy o jakieś 10 proc. – prognozuje Jacek Pawlak, prezes Toyota Motor Poland. Ta japońska marka w grudniu została liderem polskiego rynku praktycznie wyłącznie dzięki ofercie wyprzedażowej. Przykładowo popularny kompakt Auris staniał o ponad 11 tys. zł, Avensis w klasie średniej o 19 tys., a cena flagowej terenówki Land Cruiser 150 stopniała o 28 tys. zł.

Rabatami sypnął także inny japoński producent, który mocno szturmował polski rynek – Mitsubishi. Od stycznia o 4 tys. zł spadła cena nowego modelu Space Star, ASX tanieje o nawet o 14 tys. zł, o 10 tys. taniej można kupić Outlandera.

Marki europejskie nie chcą być gorsze: Opel daje 7,5 tys. zł rabatu na Corsę, o 10,5 tys. zł tanieje 100-konna Astra, na Insigni można zaoszczędzić nawet 18 tys. zł. O 17,5 tys. zł obniżył Citroen cenę modelu C4 Picasso, o 11,5 tys. staniał Peugeot 301. Kilkudziesięciotysięczne obniżki wprowadziły dwie marki premium: Lexus oraz Infiniti.

Rabaty? Niepotrzebne!

Ale nie wszyscy obniżają ceny. W wyścigu na rabaty nie chce brać udziału Mazda. – Mamy dobre produkty, a dodatkową zachętą mogą być dłuższe gwarancje lub korzystne oferty finansowania zakupu – twierdzi Łukasz Paździor, dyrektor generalny Mazda Motor Poland. Taka strategia nie przeszkodziła marce wypracować w ub.r. wzrostu sprzedaży na poziomie prawie 77 proc. Równie dobry wynik osiągnęło na polskim rynku Porsche, po którego auta ustawiały się kolejki – Takiego słowa jak „wyprzedaż” nawet nie znamy – powiedział „Rzeczpospolitej” Marek Sworowski z Porsche Polska.

Jeśli ktoś planuje zakup samochodu, powinien się szybko decydować. W salonach zaczyna się wyprzedażowy szczyt, po którym cenowych okazji będzie ubywać. Dziś w przypadku części marek popularne modele są tańsze nawet o kilkanaście tysięcy złotych w porównaniu z cenami katalogowymi. Tymczasem nie można wykluczyć, że te ostatnie za jakiś czas pójdą w górę: wystarczy, że obecne osłabienie polskiego pieniądza będzie się dalej pogłębiać albo utrzyma się przez kilka tygodni.

Pozostało 86% artykułu
Archiwum
Gliwice walczą o motoryzacyjną nowość z silnikiem z Tych
Archiwum
Zarobki Elona Muska zatwierdzone, ale nie jednogłośnie
Archiwum
Dyrekcja Skody proponuje podwyżkę zarobków
Archiwum
Europejski plan produkcji PSA
Archiwum
Fabryka Opla w Tychach uratowana