Lamborghini Urus SE stał się hybrydą. Ale włoski SUV zachował silnik V8

Lamborghini Urus SE to wersja hybrydowa plug-in. Ma 800 KM i mimo dodatkowych kilogramów, zostawia wersję napędzaną wyłącznie silnikiem spalinowym z tyłu. Oprócz tego, super-SUV przeszedł także lifting.

Publikacja: 08.05.2024 05:31

Lamborghini Urus SE

Lamborghini Urus SE

Foto: mat. prasowe

Lamborghini Urus jest na rynku już od sześciu lat. Można więc powiedzieć, że powoli wkracza w wiek dojrzały — nie przeszkadza mu to jednak wciąż być bestsellerem marki. Klienci chętnie kupują „Lambo”, do którego wygodnie się wsiada, co pozwala marce inwestować także w budowę najbardziej ekscytujących modeli sportowych o bardziej klasycznym kształcie. Teraz chętnych może być jeszcze więcej. Urus przeszedł bowiem — pierwszy w swojej karierze — zaawansowany lifting. Mówimy teraz o wersji o nazwie SE. Zmiany zewnętrzne nie są tu kluczowe, ale warto o nich wspomnieć… zwłaszcza że nie opracowali ich jedynie styliści, a również inżynierowie. Zwiększenie wlotów powietrza w zderzaku nie tylko odświeżyło wygląd Urusa, ale i sprawiło, że do silnika trafia o 15 proc. więcej powietrza. Poprawiono też chłodzenie hamulców. Z tyłu można za to zobaczyć nowe przetłoczenie na klapie, określana jako „ogon byka”. Pojawiły się również nowy dyfuzor i spojler — poprawiają docisk aż o 35 proc. Z przodu widać również reflektory LED Matrix z nową sygnaturą świetlną.

Lamborghini Urus SE

Lamborghini Urus SE

mat. prasowe

Pewne zmiany można zauważyć również we wnętrzu (nowy kształt nawiewów, odświeżony, 12,3-calowy ekran multimediów, nowe przeszycia tapicerki), ale najważniejsze jest to, co kryje się pod maską. Lamborghini Urus już wcześniej było niezwykle mocnym samochodem, teraz osiąga jednak kolejny poziom. Jednostka 4.0 V8 zostaje w gamie (fani dużych pojemności mogą odetchnąć z ulgą). Osiąga 620 KM i 800 Nm, została jednak tak przeprojektowana, by mogła współpracować z silnikiem elektrycznym. Ma on 192 KM mocy i 483 Nm momentu obrotowego. Moc systemowa układu to równe 800 KM, a moment obrotowy, jaki pozostaje do dyspozycji kierowcy sięga 950 Nm. Auto ma akumulator 25,7 kWh umieszczony pod podłogą bagażnika. To hybryda plug-in. Gdy jest w pełni naładowana, Urus SE może pokonać w trybie elektrycznym 60 kilometrów.

Czytaj więcej

Tym modelem Lamborghini żegna się z silnikiem V10. Powstanie tylko 10 egz.
Lamborghini Urus SE

Lamborghini Urus SE

mat. prasowe

Nowy Lamborghini Urus ma 800 KM mocy i przyspiesza do setki w 3,4 s 

„Super-SUV” jest oczywiście cięższy od odmiany wyłącznie spalinowej. Waży 2550 kg, czyli o ok. 250 kg więcej niż Urus S. Stosunek mocy do masy wypada jednak w hybrydzie lepiej (3,13 kg/KM w porównaniu z 3,3 kg/KM w Urusie S). Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje plug-inowi 3,4 s (szybciej od „czystego V8” o 0,1 s), od 0 do 200 km/h auto rozpędza się w 11,4 s, a prędkość maksymalna wynosi 312 km/h (szybciej o 7 km/h). SE to najszybsza i najmocniejsza wersja Urusa w historii.

Lamborghini Urus SE

Lamborghini Urus SE

mat. prasowe

W nowej wersji pojawia się nowy elektryczny system wektorowania momentu obrotowego. Ma elektrohydrauliczne sprzęgło wielopłytkowe, które rozdziela moment napędowy pomiędzy przednią i tylną oś. Dodajmy do tego nowy, elektroniczny mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu. Jest zainstalowany na tylnej osi. Efekt to nadsterowność dostępna „na żądanie”, przypominająca zachowanie „typowego” auta sportowego. Inżynierowie przeprojektowali także działanie zawieszenia pneumatycznego. W trybie drogowym ma być wygodniejsze, a w ustawieniach sportowych - gwarantujące lepszą przyczepność i mniejsze przechyły. Klienci mają do wyboru ponad 100 konfiguracji kolorystycznych. Urus SE uzupełnia gamę - i ma szansę stać się najpopularniejszą odmianą najpopularniejszego Lamborghini.

Lamborghini Urus SE

Lamborghini Urus SE

mat. prasowe

Lamborghini Urus SE

Lamborghini Urus SE

mat. prasowe

Lamborghini Urus SE

Lamborghini Urus SE

mat. prasowe

Czytaj więcej

Lamborghini Huracan Tecnica: Codziennie rano po bułki

Lamborghini Urus jest na rynku już od sześciu lat. Można więc powiedzieć, że powoli wkracza w wiek dojrzały — nie przeszkadza mu to jednak wciąż być bestsellerem marki. Klienci chętnie kupują „Lambo”, do którego wygodnie się wsiada, co pozwala marce inwestować także w budowę najbardziej ekscytujących modeli sportowych o bardziej klasycznym kształcie. Teraz chętnych może być jeszcze więcej. Urus przeszedł bowiem — pierwszy w swojej karierze — zaawansowany lifting. Mówimy teraz o wersji o nazwie SE. Zmiany zewnętrzne nie są tu kluczowe, ale warto o nich wspomnieć… zwłaszcza że nie opracowali ich jedynie styliści, a również inżynierowie. Zwiększenie wlotów powietrza w zderzaku nie tylko odświeżyło wygląd Urusa, ale i sprawiło, że do silnika trafia o 15 proc. więcej powietrza. Poprawiono też chłodzenie hamulców. Z tyłu można za to zobaczyć nowe przetłoczenie na klapie, określana jako „ogon byka”. Pojawiły się również nowy dyfuzor i spojler — poprawiają docisk aż o 35 proc. Z przodu widać również reflektory LED Matrix z nową sygnaturą świetlną.

Premiery
Oto najszybsze produkcyjne auto w dziejach AMG. Mercedes-AMG GT63 S E Performance to hybryda
Premiery
Bentley Batur Convertible: Ostatnia szansa na Bentleya z silnikiem 12-cylindrowym
Premiery
Cupra Leon też ma za sobą lifting. Kombi może teraz driftować
Premiery
Volkswagen California: Rozpoczęła się nowa epoka kamperowania
Premiery
Ten model odmłodził klientelę Rolls-Royce'a o 13 lat. Teraz ma następcę