Amerykański departament sprawiedliwości chce, by były prezes koncernu Volkswagen odpowiedział za skandal związany z fałszowaniem pomiarów emisji silników diesla. Martinowi Winterkornowi grozi wieloletnia kara więzienia w USA.
Departament sprawiedliwości zarzuca mu oszustwo, udział w konspiracji, złamanie przepisów o ochronie środowiska oraz wprowadzanie w błąd śledczych. Wniosek oskarżenia wpłynął już do sądu okręgowego w Detroit w stanie Michigan. – Jeśli próbujesz oszukiwać Stany Zjednoczone, zapłacisz za to wysoką cenę – cytuje Jeffa Sessions, prokuratora generalnego USA, dziennik „The New York Times”.
Niedługo po wybuchu skandalu dieslowego w 2015 roku Martin Winterkorn odszedł ze stanowiska prezesa Volkswagen Group. Dostał odprawę i emeryturę cały czas zapewniając, że o niczym nie wiedział.

Jednak według niemieckiej prasy prezes wiedział. „Bild am Sonntag” napisał w lipcu zeszłego roku, że Winterkorn przynajmniej dwa miesiące przed ujawnieniem afery z manipulowaniem wynikami testów emisji spalin wiedział o instalacji umożliwiającej takie oszustwo. Według gazety byłego prezesa obciążają zeznania byłych pracowników koncernu.
Winterkorn to w sumie dziewiąta osoba z byłego kierownictwa VW oskarżona w tzw. aferze dieslowej
Amerykańscy śledczy uważają, ze Martin Winterkorn wiedział o oszustwie już w maju 2014 roku. Wraz z innymi managerami koncernu zdecydował się jednak kontynuować nielegalne praktyki i zezwolił na dalsze montowanie w silnikach diesla zmanipulowanego oprogramowania do badania emisji CO2.
CZYTAJ TAKŻE: Prezes Diess wyjaśnia cele reformy w Volkswagenie
Winterkorn to w sumie dziewiąta osoba z byłego kierownictwa VW oskarżona w tzw. aferze dieslowej. W związku z tym, że mieszka w Niemczech, jest raczej małe prawdopodobieństwo, ze trafi przed amerykański wymiar sprawiedliwości. Niemcy nie wydają swoich obywateli oskarżonych w innych krajach. Teoretycznie grozi mu kara 25 lat więzienia i kara finansowa do 275 tys. dolarów. Według niemieckiej prasy zarzuty przeciwko Winterkornowi były już gotowe w marcu tego roku.

Dwóch byłych pracowników koncernu już zostało skazanych za udział w manipulacjach. Oliver Schmidt został skazany na 7 lat więzienia i karę finansową w wysokości 400 tys. dolarów. Został aresztowany w swoim domu na Florydzie, wracając z wakacji. Natomiast inżynier James Liang został skazany na 3 lata i 4 miesiące więzienia. Dodatkowo będzie musiał zapłacić 200 tys. dolarów grzywny. Sprawy Volkswagena prowadzi Sean Cox z Detroit, który słynie z wydawania ostrych wyroków, często wyższych nawet niż wnioskuje prokuratura.
VW konsekwentnie odmawia komentarza w sprawach konkretnych osób, ale zapewnia, ze współpracuje z władzami śledczymi w USA nad wyjaśnieniem afery i pociągnięciem do odpowiedzialności winnych.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.