Trwa wojna, w której stawką są mapy za miliardy dolarów

Na szczycie zainteresowań spółek technologicznych i koncernów samochodowcy są dziś nowe generacje map dla samosterujących samochodów. Każdy chce mieć najlepsze, jedyne dobre. Bój przypomina ten sprzed ponad dekady, który stoczyli różni dostarczyciele map do samochodowych nawigacji.

Publikacja: 09.06.2017 10:47

Trwa wojna, w której stawką są mapy za miliardy dolarów

Foto: Bloomberg, Jasper Juinen

Podczas jazd testowych nieopodal kwatery głównej Forda w stanie Michigan zespół ekspertów zauważył coś dziwnego w ich samosterujących samochodach.

Każdy pojazd delikatnie zsuwał się z toru jazdy na właściwym sobie pasie i to zawsze w tym samym miejscu. – Tak jakby chciał uniknąć kontaktu z wybojem – powiedział Jim McBride, szef zespołu technicznego samochodów bezzałogowych.

Problem nie leżał po stronie samochodów. Tym problemem okazały się mapy.

Zespół zaktualizował mapy 3D, które pomagają w prowadzeniu aut bezzałogowych podczas jazd testowych. Ale maleńka usterka podczas update’u spowodowała powstanie jednego niepotrzebnego piksela, który zmienił wartości danych. Tym samym komputer pokładowy otrzymywał informację o dziurze w drodze o głębokości trzydziestu centymetrów, podczas kiedy jezdnia była idealnie równa.

Tłok na rynku map

W ciągu ostatniej dekady mapy 3D ogromnie wpłynęły na usprawnienie ruchu i pomagały w orientacji. Ale spółki technologiczne i koncerny samochodowe inwestują obecnie w nową generacje map dla o wiele bardziej wymagających odbiorców – dla samosterujących samochodów. Mapy te są o wiele bardziej zaawansowane technicznie i precyzyjniejsze, „widzą” pasy nawet na zaśnieżonej drodze.

– Jeśli masz bezzałogowy samochód, mapa taka nie będzie opcjonalna. Będzie sednem funkcjonalności takiego auta – stwierdził John Ristevski, były wiceszef Here, korporacji przygotowującej drogowskazy przyszłości.

W tym biznesie zresztą robi się tłok. Google, Uber czy Ford nieustannie pracują nad ich ulepszaniem, podkupują sobie menedżerów i rynek. – Jeżeli myślałeś, że tworzenie dla Google map tradycyjnych jest trudne, praca nad mapami dla samosterujących pojazdów jest nieporównywalnie trudniejsza – twierdzi Brian McClendon, były wiceprezes Ubera, wcześniej pracujący dla Google Maps. – Liczba danych jest gigantyczna i wymaga ogromnej precyzji przy ich wprowadzaniu – dodaje.

Mobileye, wiodąca firma w branży, ostatnio zakupiona przez Intel za 15 mld dolarów, podpisała z Volkswagenem, BMW i Nissanem umowy na swoje produkty z początkiem bieżącego roku. Ich celem jest zgromadzenie danych od jak największej liczby koncernów, by działać na jak największą skalę. Ale to Google jest tu oczywiście największym graczem. Amerykański gigant ma najdłuższy staż w inwestowaniu w ten biznes – żeby wspomnieć tylko Street View i Google Earth – i oczywiście baaardzo głębokie kieszenie.

Lars Rasmussen, współtwórca Google Maps, wspomina swoich ówczesnych mentorów w firmie. – Mówili, że na pracę nad tego rodzaju mapami wydali miliardy. Ale opłaciło się…”

Podczas jazd testowych nieopodal kwatery głównej Forda w stanie Michigan zespół ekspertów zauważył coś dziwnego w ich samosterujących samochodach.

Każdy pojazd delikatnie zsuwał się z toru jazdy na właściwym sobie pasie i to zawsze w tym samym miejscu. – Tak jakby chciał uniknąć kontaktu z wybojem – powiedział Jim McBride, szef zespołu technicznego samochodów bezzałogowych.

Pozostało 85% artykułu
Archiwum
Gliwice walczą o motoryzacyjną nowość z silnikiem z Tych
Archiwum
Zarobki Elona Muska zatwierdzone, ale nie jednogłośnie
Archiwum
Dyrekcja Skody proponuje podwyżkę zarobków
Archiwum
Europejski plan produkcji PSA
Archiwum
Fabryka Opla w Tychach uratowana