Szkocki rząd postanowił zdecydowanie stawiać na promocję aut elektrycznych i już od 2032 roku wprowadzane na szkocki rynek auta miały być tylko elektryczne. To znacznie ambitniejszy cel niż stawia sobie Zjednoczone Królestwo (którego Szkocja jest wciąż częścią) czy stołeczny Londyn – Zjednoczone Królestwo chce by od 2040 nowo wprowadzane pojazdy były elektryczne, a Londyn od 2037.

Aby zrealizować ten cel Szkocja planuje rozpoczęcie budowy infrastruktury umożliwiającej ładowanie aut, oraz intensywnie promować pojazdy elektryczne, aby już teraz przybywało mniej nowych aut o napędzie spalinowym. Ograniczenia będą dotyczyć zarówno samochodów na benzynę czy olej napędowy, jak i na gaz. W ten sposób Szkoci (jak i ogólnie Zjednoczone Królestwo) chcą walczyć z zanieczyszczeniami powietrza wytwarzanymi przez samochody.

Szkockie i brytyjskie plany są podobne do tych, które ma już wiele europejskich miast, takich jak Madryt czy Ateny, a poza Europą np. Mexico City. Również w Polsce nieśmiało pojawiają się pierwsze propozycje ograniczeń dotyczących samochodów spalinowych, choć anonsowany głośno plan rozwoju aut elektrycznych w Polsce ostatnio jakby przycichł.

Podobne plany mają też producenci aut – Volvo chce niedługo produkować tylko auta elektryczne, podobnie Aston Martin. Każdy liczący się koncern samochodowy ma już w swojej ofercie auto o napędzie elektrycznym, a na rynku rozpycha się też Tesla.

Inwestycje w infrastrukturę do ładowania aut elektrycznych to logiczne następstwo szkockich inwestycji w odnawialne źródła energii. Szkocja chce w najbliższych latach osiągnąć poziom, na którym zapotrzebowanie na energię będzie w całości zaspokajane za pomocą OZE. W połączeniu z elektrycznymi autami byłby to prawdziwy krok do znaczącego zmniejszenia emisji zanieczyszczeń.