Włochy słyną z fotoradarów. Na terenie kraju, uwzględniając te stawiane przez władze lokalne, jest ponad 11 tysięcy takich urządzeń – co oznacza, że są liderem w Europie. W mediach nastawienie na kontrolę przez fotoradary opisywane jest jako „traktowanie mieszkańców jak bankomaty”. Włoskie władze nie zauważają jednak braku tolerancji obywateli w związku z polityką fotoradarową. Zwróciły uwagę na proceder niszczenia tych urządzeń przez mieszkańców i faktu, że niemal codziennie któreś z tych urządzeń zostaje uszkodzone.

Czytaj więcej

Najdroższe Ferrari sprzedane na aukcji. Zmieniło właściciela za 209 mln zł

Zmasowany atak wandalizmu dokonuje grupa, która zwie się „fleximeni”. Pod osłoną nocy obcinają szlifierką maszty, na których stoją fotoradary. Nazwa opisującą grupę nie jest przypadkowa. Pochodzi od jednej z osób, która przy każdym zniszczonym fotoradarze pozostawia naklejkę z napisem „flexman nadchodzi”. Na portalach społecznościowych akcja została przyjęta zaskakująco ciepło i pochlebnie. Szacuje się, że co najmniej 15 fotoradarów zostało zniszczonych w regionach Piemontu, Lombardii i Wenecji Euganejskiej przez fleximana. Różne lokalizacje sugerują, że ataki przeprowadzane są przez kilka osób. W sieci pojawiły się też nagrania z niszczenia jednego z fotoradarów.

We Włoszech jest najwięcej fotoradarów w Europie

Policja połączyła siły pomiędzy jednostkami z regionów, gdzie doszło do aktów wandalizmu. Do tej pory złapano jedną osobę, która prawdopodobnie uczestniczyła w niwelowaniu urządzeń. To mieszkaniec Piemontu, który oskarżony jest o zniszczenie dwóch radarów przy autostradzie SS337 w okolicach swojego miejsca zamieszkania. Na dowód policjanci posiadają nagrania z monitoringu. „El Paris” informuje, że zatrzymana osoba to 50 letni obywatel Włoch, posiadający pracę i rodzinę, który nie był nigdy na bakier z prawem. Grozi mu teraz kara grzywny w wysokości co najmniej 2000 euro (ok. 8700 zł).